I to takie, z którymi mam do czynienia codziennie (np. skrzypiące drzwi w pracy, mlaskanie kolegi z pracy przy jedzeniu, szczekanie psa sąsiadów i wiele innych podobnych rzeczy). Ktoś mi kiedyś powiedział, że może to być jakaś nadwrażliwość słuchowa - czy faktycznie coś takiego istnieje? Próbowałem szukać informacji w internecie, ale wychodzi na to, że to jest coś innego. Można jakoś nad tym zapanować albo leczyć?
Zobacz też: Kilka słów o fobii
EKSPERT RADZI:
Rzeczywiście istnieje zaburzenie zwane nadwrażliwością słuchową. Jest to jednak problem czysto laryngologiczny. Dlatego proponuję nie przesądzać z góry o charakterze dolegliwości i zgłosić się na wizytę do laryngologa.
Zobacz też: Najdziwniejsze fobie - tabela
Gdyby jednak okazało się, że nie jest to kłopot związany ze zmysłem słuchu, lecz psychiczny, najprawdopodobniej będzie to oznaczać, że ma Pan do czynienie z pewnym specyficznym rodzajem fobii – fonofobią. W takiej sytuacji właściwa będzie standardowa terapia stosowana w fobiach prostych – stopniowa desensytyzacja – procedura, która jest dość prosta w zastosowaniu i z reguły przynosi dość szybkie i pożądane efekty
Aby jednak stwierdzić, czy rzeczywiście jest to problem psychologiczny, najpierw należy wykluczyć nadwrażliwość słuchową, a zatem konieczna jest wizyta u laryngologa.
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!