Jak żyć po diagnozie nieuleczalnej choroby?

Jak żyć po diagnozie nieuleczalnej choroby?
Jak funkcjonować w chorobie, wiedząc, że nie da się jej wyleczyć? Jak żyć wśród ludzi - na pierwszy rzut oka tak boleśnie zdrowych - nie tracąc szacunku do siebie? Jak mimo choroby wciąż traktować siebie po ludzku?
/ 11.10.2010 16:19
Jak żyć po diagnozie nieuleczalnej choroby?

Neurologia to bardzo tajemniczy dział medycyn. Większość chorób o podłożu neurologicznym jest dzisiaj nieuleczalnych. Jak sobie radzić po diagnozie, ze świadomością, że od tej pory wszystko będzie wyglądać inaczej?

Trudna codzienność

Życie z chorobą jest trudne i nie jest moim celem udowadnianie w tym miejscu, że wcale nie. Można jednak nauczyć się przyjmowania pewnych postaw, które ułatwią życie nam - chorym i tym, wśród których żyjemy na co dzień. Wiem o czym mówię - dorastanie do choroby może zająć sporo czasu.

Nie da się ukryć - pojawienie się choroby w naszym życiu wymaga przeszeregowania wielu spraw. A wręcz swoistego przemeblowania w naszym dotychczasowym życiu. Oczywiście, będzie ono inne, bo nie da się w obliczu nowych okoliczności żyć po staremu. Okoliczności często bardzo trudne, jawiące się jak Wielki Koniec. Zachorowałem na coś, co się nigdy nie skończy, z czego nic i nikt mnie wyleczy. Pojawia się strach: jak teraz sobie poradzę, czy się odnajdę?

Polecamy: Encyklopedia zdrowia - co to jest stwardnienie rozsiane?

Kiedy minie pierwszy szok...

Na pewno się odnajdziesz. Kiedy przedszkolak idzie do szkoły, czuje się tak samo. Boi się, bo nie wie, czego się spodziewać. Dowiaduje się, że już nie da rady cały dzień grać w piłkę, czy siedzieć na trzepaku. Coś się skończyło, zaczęło się coś nowego. Tylko od przedszkolaka zależy, czy będzie dobrym uczniem i szybko wdroży się w nowy model funkcjonowania.

Z chorobą jest w pewien sposób podobnie. Coś się skończyło, zaczęło się nowe. Zachorowałeś. To prawda, nie ma w tym nic fajnego i można do tego podejść na dwa sposoby: rwać szaty i wyć do księżyca, że życie Ci się skończyło, albo... potraktować to jak wyzwanie i podjąć walkę.

Ktoś kiedyś powiedział, że nie dostajemy więcej, niż możemy udźwignąć, może więc warto pokazać sobie i innym, że w tych trudnych okolicznościach damy sobie radę?

Dobrze jest przyjąć chorobę, jako nową sytuację, do której, aby móc z nią jak najlepiej żyć, warto się przygotować. Należy znać swojego wroga, aby mieć szansę zdobyć nad nim przewagę. Jeżeli jesteś bokserem, stojącym na ringu, w Twoim interesie leży wiedzieć o tym, że przeciwnik jest leworęczny i to jego lewych prostych powinieneś obawiać się najbardziej i być na nie przygotowanym. Twoja choroba, to taki przeciwnik. Aby dać radę zapanować nad nim na tyle, by nie przewrócił Twojego życia do góry nogami, warto byś poznał, czego nie lubi. Jak postępować, aby go znokautować i jak, aby nie strzelić samobójczego gola do własnej bramki.

Pamiętaj! Dobre poznanie choroby jest dobrym początkiem zmian na lepsze.

Wiem, że nie od razu po diagnozie da się tak po prostu na spokojnie czytać na taki temat. Wiem, bo sama przeszłam długą drogę, zanim odważyłam się sięgnąć do literatury. Z perspektywy czasu wiem również, że im wcześniej sięgnęłabym po istotne informacje, tym szybciej mogłabym zacząć przeciwdziałać degeneracji mojego układu nerwowego. Na dobry początek więc: Poznaj swojego wroga!

Polecamy: Jak efektywnie odpocząć?

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA