Beata nieraz tłumaczyła córce, że tak nie można, że to jest uzależnienie, a ono do niczego dobrego nie zaprowadzi, ale Kinga swoje wiedziała.
- Mamo, Bartosz cię uwielbia. Mówi o tobie na baczność.
- A co to ma do rzeczy. Jeśli chcesz być z Bartoszem, musisz go lepiej poznać. A poznasz go wówczas, gdy jak najczęściej będziecie przebywać tylko we dwoje. Powinnaś go rozłożyć na czynniki pierwsze. Tylko pod takim warunkiem będzie wam ze sobą dobrze.
Ale to było gadanie do obrazu. Beata zaczęła więc znikać z domu, gdy Bartosz zapowiadał się z wizytą. A to się umówiła z koleżanką, to pojechała do rodziców męża, to znów została dłużej w pracy. Byle tylko nie wchodzić młodym w paradę. Robiła to podświadomie. Męczyło ją bowiem jakieś dziwne przeczucie. Bała się, że z jej powodu może dojść między córką a jej chłopakiem do konfliktu. Ot, taka matczyna intuicja.
Kinga chodziła obrażona, ale Beata udawała, że tego nie zauważa. Szła w zaparte, że to żadna celowa robota, tylko zwykłe zbiegi okoliczności. Bała się, że utraci zaufanie córki, ale nic mądrzejszego nie umiała wymyślić.
Któregoś dnia pod nieobecność Kingi zjawił się w ich domu Bartosz.
- Wiem – powiedział już na wstępie – że Kingi nie ma w domu. Ale ja przyszedłem do pani. Zanim zostanę wyrzucony, proszę mnie wysłuchać.
Bardzo cierpiałem przez ostatnie miesiące. Dlaczego pani mnie unika? Nigdzie z nami nie chodzi, nie chce ze mną rozmawiać. A ja tak nie potrafię żyć. Teraz już na pewno wiem, że to pani a nie Kinga zawróciła mi w głowie. Czyżby się pani domyślała i dlatego zrezygnowała z naszych wspólnych spotkań?
Pod Beatą ugięły się kolana. Postanowiła jednak zachować spokój i porozmawiać z młodym człowiekiem.
- Nawet mi przez myśl nie przeszło, że tak to wygląda. Miałam cię za miłego młodego mężczyznę, który jest zakochany w mojej córce, i który może będzie w przyszłości moim przyszywanym synem, bo o takim zięciu zawsze marzyłam. A ty jesteś nieuczciwym draniem. I co sobie wyobrażasz? Że ja oszaleję ze szczęścia, że jakiś młokos smali do mnie cholewki. Młokos, który całuje się z moją córką, dziś przychodzi do mnie i opowiada dyrdymały o miłości. Za kogo ty mnie dzieciaku masz? Zastanawiałeś się nad tym, zanim zapukałeś do naszych drzwi.
- Ale ja lubię Kingę. Na początku nawet myślałem, że jestem w niej zakochany.
- Jeśli ją lubisz, to jej to powiedz. Wytłumacz się przed nią. Tylko nie kłam, ani przez moment nie traktowałam cię inaczej niż syna. I to także musisz jej powiedzieć. I zniknąć z jej życia.
- Proszę, niech pani tego nie robi, ja nie potrafię żyć bez pani.
Beata chłodno pożegnała młodego mężczyznę. Była przerażona. Po raz pierwszy nie wiedziała, co powiedzieć córce. I czy powiedzieć. Obawiała się, że Bartosz będzie chciał się bronić i może narobić głupstw. Z kolei jej rozmowa z Beatą może doprowadzić do niepotrzebnych kłótni, a tego by naprawdę nie chciała. A może powinna zaprosić Bartosza do domu i zmusić go do powiedzenia prawdy Kindze. Tylko jak ona zareaguje na takie zachowanie matki. Każde wyjście było w tej chwili nietrafione. Musi pogadać z jakimś rozsądnym psychologiem. Za długo budowała swoje przyjacielskie relacje z Kingą, aby teraz wszystko zaprzepaścić. I to przez nieodpowiedzialnego młokosa. Co robić? Jak się zachować?
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!