Na miejscu Irenki...

Na miejscu Irenki
Kiedy w końcu znajdujesz wymarzonego faceta i myślisz, że życie uśmiechnęło się do Ciebie, to okazuje się, ze Twój ideał ma dziecko i zapomniał Ci o tym powiedzieć. Co robić w takiej sytuacji?
/ 16.09.2009 17:28
Na miejscu Irenki
Zawsze ustawiała się kantem do mężczyzn. Trochę się ich bała, trochę lekceważyła, a przez to oczywiście unikała. Trudno się temu dziwić. Irena wychowywała się w domu, gdzie matka pracowała i siedziała cicho, a ojciec, który nigdy nie splamił się pracą,  robił nieustanne awantury. Był nałogowym alkoholikiem i po kieliszku stawał się odważny. Dopóki dzieci były małe, domownicy bali się odezwać, by nie drażnić potwora. Gdy dorosły, trochę się uspokoiło. Bracia stawali wtedy w obronie mamy i pan stawał się potulny jak owieczka. Po prostu bał się, że dzieci spuszczą mu manto.

Irena wyjechała z domu, gdy skończyła liceum. Poszła na studia i odrobinę odżyła. Niechętnie przyjeżdżała do rodzinnego domu, nie mogła patrzeć jak matka całkowicie się poddała ojcu. Zjawiała się w święta, ale tuż po nich szybko wyjeżdżała. Nie potrafiła zaakceptować domowych obyczajów i nie mogła zrozumieć matki. Ona na pewno postąpiłaby inaczej.
Pod koniec studiów na jakiejś prywatce poznała Jacka. Czuły, opiekuńczy, zaradny. Powoli zaczęła się przekonywać, że nie wszyscy mężczyźni są draniami. Ta pierwsza miłość zupełnie zawróciła jej w głowie. Nie da się ukryć, Irena oszalała na punkcie Jacka.
Imponował jej ten chłopak. Z takim – myślała często – mogłaby spędzić życie. Wcale jej nie przeszkadzało, że Jacek codziennie odkrywa przed nią swoje tajemnice. Nie dziwiło jej ani to, że zmienia nieustannie kierunki studiów, że jest na każde zawołanie swojej mamy, że niby się buntuje, ale i tak zrobi to, co zażyczy sobie jego rodzicielka.
Któregoś dnia Jacek jakby od niechcenia powiedział.
- Irenko, jutro się nie zobaczymy, bo mam spotkanie ze swoją córką.
- Nie mówiłeś mi o tym, że masz dziecko.
- A co ci miałem mówić. To już zamknięta sprawa.
- Co to znaczy zamknięta?
- No po prostu zamknięta. Sąd przyznał mi spotkania z dzieckiem w każdą niedzielę i chciałbym się z tego obowiązku wywiązać.
- Z obowiązku?
- No, może źle się wyraziłem. Nie chciałbym dać Jagodzie żadnych argumentów do ręki.
- A kto to jest Jagoda?
- Jest dziecko, to jest i matka – rzucił opryskliwie.
-  Wiem co to znaczy, ale nie rozumiem.
- Jagoda jest moją byłą żoną. To znaczy jeszcze nie byłą. Pobraliśmy się tuż po maturze, na pierwszym roku studiów, bo Jagoda zaszła w ciążę. Mama zażądała, abyśmy się pobrali, ale to nie był dobry pomysł. Dość szybko się rozstaliśmy, ona ma kogoś, ja mam ciebie i tak jest dobrze.
- A rozwód?
- Będzie kiedyś i rozwód. Muszę nad tym popracować. Mama nie bardzo się na to zgadza.
- Ale ty nie masz rozejść się z mamą, ale ze swoją żoną.
- Nie martw się kochanie, będzie dobrze.

Irena zrozumiała. Zakochana dziewczyna rozumie sporo, choć trudno się w tym dopatrzeć logiki. Nie martwiło jej to, że Jacek ma rodzinę, ale to, że jego życiem kieruje jego mama. Bardzo chciała poznać tego guru swojego chłopaka. Porozmawiają i wszystko będzie dobrze. Zwróciła się nawet z tym pomysłem do Jacka, ale on tylko zbladł i nic nie powiedział.
Gdy opowiedziała przyjaciółce rozmowę z Jackiem, ta popatrzyła na Irenę i postukała się w głowę.
- Dziewczyno, straciłaś rozum, gdzie ty się pakujesz. A skąd wiesz, że któregoś dnia twój kochaś nie powie sorry, ale wracam do żony, bo mamusia powiedziała, że tak będzie lepiej.

Przez tydzień ze sobą nie rozmawiały. Irena była oburzona, że jej najlepsza przyjaciółka jej nie rozumie.

Jacek zaś zmienił front. Zaczął opowiadać o tym, że powinni się przenieść do innego miasta. On pójdzie tam do pracy, będzie dalej studiował, ona też może w innym mieście dokończyć studia. Będą daleko, więc matka nie będzie się czepiać.
- Co to znaczy? Przecież na to pozwoliłeś, nie miałeś pretensji wcześniej, więc dlaczego masz teraz. Poza tym ja jestem już na piątym roku, została mi tylko praca, kto mnie przyjmie?
- Wszystko można załatwić. Ja się nie boję o pracę, a ty marudzisz o studiach.
- Nie marudzę, ale chciałabym je skończyć. Kosztowało mnie to kilka lat. Ty nawet nie wiesz z jakim trudem mi wszystko przychodziło. Nauka, praca na pomywaku, marne jedzenie. Z domu nie dostawałam ani grosza, bo skąd mama miała wziąć. Nie jestem jedynaczką, a poza tym w moim domu pracuje tylko mama.
- Będzie dobrze Irenko. Praca leży na ulicy. Tylko nieudacznicy nie mogą sobie poradzić.
Irena znowu skapitulowała. Pomyślała nawet, że jej Jacek to wspaniały facet. Wszystko potrafi. Stanęła nawet w jego obronie, gdy któraś z zaprzyjaźnionych ciotek powiedziała.
– Ja wiem, że pierwsza miłość jest szalona, ale czy nie powinnaś Irenko się zastanowić. Z tym leżeniem pracy na ulicy to lekka przesada. Może ona i leży, ale czeka na fachowców, a nie na faceta, który tak naprawdę nic nie umie. Pomyśl dziecko, tak na zimno.
Gderanie ciotki też nie przypadło Irenie do gustu. Nawet ją mocno zdenerwowało. Wszyscy są przeciw mnie – zamyśliła się Irena. Został mi tylko Jacek. On mnie nigdy nie zawiedzie.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA