Odpowiedzialność rozproszona

Defibrylacja jest pomocna w przypadku migotania komór i tachykardii komorowej bez tętna/ fot. Shutterstock
Przypadek, który zapoczątkował badania nad rozproszeniem (dyfuzją) odpowiedzialności, znają wszyscy adepci psychologii i kryminologii. Morderstwo Kitty Genovese, doczekało się oceny jako śmierć, do której nie musiało dojść.
/ 21.03.2010 18:38
Defibrylacja jest pomocna w przypadku migotania komór i tachykardii komorowej bez tętna/ fot. Shutterstock

Efekt obojętnego przechodnia

Rozproszenie odpowiedzialności to sytuacja, w której każdy obserwator czuje się anonimowy w tłumie, uważa, że ma prawo oczekiwać, iż „ktoś inny” wezwie policję, karetkę lub udzieli pomocy. Zazwyczaj im więcej obserwatorów, tym mniej każdy z nich poczuwa się do odpowiedzialności za zareagowanie. Badania prowadzone po sprawie Genovese potwierdziły hipotezę, że największe szanse na pomoc ma osoba, która zwraca się bezpośrednio do jednego z obserwatorów, a do tego im mniej osób potencjalnie może udzielić jej pomocy, tym bardziej w obowiązku będzie się czuł proszony o pomoc i szanse otrzymania pomocy rosną.

Samobójstwo

Nie inaczej rzecz ma się z samobójstwami. Im więcej obserwatorów zbiera się przy takiej okazji, tym bardziej niedorzecznych reakcji można się spodziewać. Z anonimowego tłumu obserwującego samobójcę w oknie lub na dachu można usłyszeć zachęty typu: „No dalej!” albo „Skacz!” - co rzadko spotyka się, gdy obserwatorów jest niewielu lub wręcz jeden. Zachęta do samobójstwa jest zresztą czynem karalnym, o czym warto pamiętać.

Samobójstwo on-line

Rozproszenie odpowiedzialności można obserwować także w środowisku wirtualnym, gdzie poczucie anonimowości jest dość duże. Nie ma ono wprawdzie realnych podstaw, jednak od lat utrzymuje się przekonanie, że w sieci można być całkowicie anonimowym i uniknąć odpowiedzialności nawet działając w pojedynkę. Jak się jednak okazuje w przypadku samobójstw społeczności wirtualne wykazują stosunkowo wysokie poczucie odpowiedzialności. Być może wiąże się to z sytuacją, gdy nie można obrać pozostałych obserwatorów za punkt odniesienia jak ma to miejsce w przypadku kontaktu rzeczywistego np. w tłumie. Internauta nie może rozejrzeć się po twarzach otaczających go osób i sprawdzić ich reakcji czy nastawienia, jak to ma miejsce wg teorii konformizmu.

Zobacz też: Mity na temat samobójstwa

Pomoc Internautów

Dlatego w przypadkach prób samobójczych zapowiadanych lub transmitowanych on-line reakcje następują szybciej. Na szanse przeżycia ma również wpływ statystyka: rozproszenie odpowiedzialności nie obejmuje osób o specyficznych rolach społecznych, np. liderów czy lekarzy. Błyskawiczna wymiana informacji (np. linkowanie) sprawia, że liczba obserwatorów on-line znacznie przekracza liczebność spontanicznie zgromadzonego zbiorowiska w świecie rzeczywistym. Co za tym idzie – prawdopodobieństwo, że w tej liczbie znajdzie się osoba pełniąca specyficzną rolę społeczną czy też odporna na efekt obojętnego przechodnia, jest znacznie wyższe w przypadku internetu.

Zobacz też: Choroby towarzyszące depresji

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA