Uzależnienie od miłości -specjalista odpowiada na najważniejsze pytania

Uzależnienie od miłości fot. Fotolia
Czy istnieje coś takiego, jak nałogowa potrzeba zakochiwania się? Czy to rodzaj uzależniania? Na pytania odpowiada specjalista!
Marta Wilczkowska / 23.07.2015 07:00
Uzależnienie od miłości fot. Fotolia

Stwierdzenie "miłość jak narkotyk" nigdy nie było bliższe prawdy. Okazuje się, że od uczucia zakochania można uzależnić się tak samo, jak od papierosów czy narkotyków. Na czym polega i skąd się bierze tego rodzaju uzależnienie? Przeczytaj!

Na czym polega uzależnienie od miłości?

Trudno w to może uwierzyć, ale uzależnienie od „miłości”, pod względem psychologicznym to po prostu uzależnienie od substancji psychoaktywnych, które w tej sytuacji są substytutem więzi osobistych. Oznacza to, że nie uzależniamy się od samego uczucia zakochania, a od podniesionego poziomu pewnych substancji psychoaktywnych, które w takim okresie wytwarza nasze ciało.

Kto jest bardziej podatny na takie uzależnienie?

Przyczyn tego typu uzależnienia trzeba szukać w domach rodzinnych danej kobiety. Zazwyczaj panowały w nich wypaczone relacje, a potrzeby emocjonalne dzieci nie były zaspakajane prawidłowo. Większość osób dotkniętych uzależnieniem od miłości pochodzi z rodzin dysfunkcyjnych, tj. rodzin w których:
  • pojawia się uzależnienie u jednego lub obojga rodziców,
  • jednej z członków rodziny choruje psychicznie lub fizycznie (np. porusza się na wózku),
  • panuje chłód emocjonalny lub nie wyraża się pewnych emocji np. złości poprzez negowanie takich odczuć lub gdy wyrażać je może tylko jeden członek rodziny (np. ojciec lub dziadek),
  • mamy do czynienia z toksycznym rodzicem, autorytarnym, stosującym przemoc fizyczną lub psychiczną lub chwiejnym emocjonalnie tj. niezdecydowanym, niestabilnym, któremu nie można ufać i który nie gwarantuje poczucia bezpieczeństwa.
Efektem wzrastania w takim domu będą zaburzenia emocjonalne, które w dorosłym życiu dają o sobie znać. Kobiety (niegdyś córki), mężczyźni (niegdyś synowie) chorobliwie i nałogowo szukają akceptacji, potwierdzenia swojej wartości, traktują innych jako obiekty służące do zaspokojenia własnych potrzeb emocjonalnych. Za wszelką cenę próbują zapełnić deficyt miłości z rodzinnego domu, pragnąc kogoś, kto będzie ich akceptował bezwarunkowo. Jednak sami nie są prawdziwi w relacjach, zakładają maski, udają, próbują zachwycić sobą, przyciągnąć.

Uzależnienie od seksu, czy od miłości?

Wiele kobiet, wbrew swoim prawdziwym, wewnętrznym normom i systemem wartości, decyduje się na relacje oparte na seksie, myśląc, że w ten sposób utrzymają przy sobie wybranego mężczyznę (nałogowa skłonność kobiet do miłości często jest mylona z uzależnieniem od seksu). Kiedy związek się kończy  - w miejsce miłości pojawia się nienawiść i ta skrajność jest dowodem na nałogowość takiej relacji. W związku opartym na prawdziwej miłości, partnerzy dążą do wzajemnego rozwoju i wzbogacają swoje życie dbają o siebie i są na siebie uważni. Partnerzy zakochani w sposób oparty na uzależnieniu - zaspakajali tylko własne potrzeby w związku i po zerwaniu nie ma nic, przestają dla siebie istnieć.

W związku nałogowym najważniejsza jest potrzeba akceptacji i bezpieczeństwa a nie są ważne osobiste walory drugiej strony. Zazdrość i zaborczość to podstawowe cechy takiego związku, gdyż osoba uzależniona nie chce, by jej ukochany lub ukochana mieli kontakty z innymi, co mogłoby zmniejszyć zależność od niej.

Deficyty wyniesione z rodzinnego domu nie są do zaspokojenia przez osoby trzecie, ale można przepracować je w procesie psychoterapii. Osoby bliskie, jeśli zauważają tendencję do nałogowej miłości u znanej im kobiety, mogą próbować subtelnie podpowiadać konsultację z psychoterapeutą.

Maria Zarzycka, mgr pedagogiki o specjalizacji edukacja zdrowotna i profilaktyka uzależnień

Przeczytaj także:

Na podstawie materiałów prasowych Ośrodek Psychoterapii i Terapii Uzależnień OLCHA

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA