Ablacja serca jest najskuteczniejszą metodą leczenia arytmii. Na czym polega zabieg?

ablacja fot. Adobe Stock, romaset
Ablacja jest inwazyjnym zabiegiem kardiologicznym, stosowanym w leczeniu zaburzeń rytmu serca. Jest to poważny zabieg, po którym, choć rzadko, mogą wystąpić powikłania. Skuteczność ablacji sięga 80%, co czynią ją najlepszą metodą leczenia arytmii.
/ 02.06.2022 12:19
ablacja fot. Adobe Stock, romaset

Zaburzenia rytmu serca, czyli arytmie są uciążliwe dla pacjentów, a niektóre z nich mogą zagrażać życiu. W Polsce problemy związane z arytmiami ma kilkaset tysięcy osób. Istnieje wiele możliwości leczenia arytmii, jednak najskuteczniejszą jest ablacja. Na czym polega ablacja, jak kwalifikuje się do niej pacjentów i jakie są przeciwwskazania – odpowiada prof. Łukasz Szumowski, kardiolog, były minister zdrowia. 

Czym jest ablacja i na czym polega zabieg?

prof. Łukasz Szumowski: Ablacja to zlikwidowanie lub odizolowanie w sercu miejsc, które są odpowiedzialne za zaburzenia pracy serca. Jest to zabieg przezskórny, czyli wchodzimy przez żyły i tętnice (najczęściej udowe) cewnikiem do serca, szukamy miejsc odpowiedzialnych za arytmię i podgrzewamy je lub mrozimy. Wprowadzamy do serca elektrodę. Jest ona połączona z komputerami, które pokazują nam czynność elektryczną serca. Dzięki temu wykwalifikowany elektrofizjolog widzi miejsca, które wywołują i podtrzymują arytmię. Po zlokalizowaniu tego miejsca podgrzewamy je lub mrozimy. W miejscu podgrzania powstaje niewielka blizna i dzięki temu nie ma możliwości przewodnictwa elektrycznego. A co za tym idzie, arytmie nie występują.

Jakie są wskazania do ablacji?

Wskazania do ablacji są bardzo szerokie. To m.in. migotanie przedsionków, komorowe zaburzenia rytmu, nadkomorowe częstoskurcze czy zespół Wolffa-Parkinsona-White’a. Większość arytmii możemy leczyć ablacją

Każdego dnia w naszej pracy mamy do czynienia z różnymi zaburzeniami rytmu serca. Najpowszechniejszą utrwaloną arytmią jest migotanie przedsionków. Liczba osób, której dotyczy migotanie przedsionków, waha się w Polsce od 400 tys. do 600 tys. Jest to arytmia, która najczęściej dotyka osoby w wieku podeszłym, a że społeczeństwo się starzeje, będziemy mieli wzrost liczby pacjentów z tą arytmią. Prognozuje się, że w 2050 roku będzie tych pacjentów od 1,5 do 2 mln.

Poza migotaniem przedsionków jest cały szereg arytmii, które są w pierwszej klasie wskazań zgodnie z europejskimi i polskimi wytycznymi kwalifikującymi do ablacji. To np. zespół Wolffa-Parkinsona-White’a (WPW), częstoskurcz węzłowy, trzepotanie przedsionków czy komorowe zaburzenia rytmu. Te wszystkie arytmie zgodnie z zaleceniami powinniśmy leczyć ablacją.

Nie każdy może skorzystać z tej możliwości leczenia. Jakie są przeciwwskazania do wykonania ablacji?

Ablacji nie możemy wykonać np. u pacjenta z migotaniem przedsionków, który waży 150 kg, ma bezdech senny i ciśnienie 200/100. Taki zabieg nie ma wtedy sensu, ponieważ ryzyko przewyższa korzyści. Są też przeciwwskazania medyczne np. skrzeplina w sercu – możemy ją mówiąc kolokwialnie „wydrapać” elektrodą, a wtedy spowodujemy udar. Jest duża grupa pacjentów, która może skorygować swoją chorobę podstawową i na tym powinni się skupić, dopiero potem powinniśmy robić ablację.

Jaka jest skuteczność ablacji w porównaniu z innymi metodami?

Leczenie migotania przedsionków lekami jest najczęściej nieskuteczne – 15, 20, 30% – różnie w badaniach się to ocenia. Tak czy inaczej farmakoterapia nie poprawi sytuacji pacjenta, tak jakbyśmy sobie tego życzyli. Skuteczność ablacji jest znacznie większa, sięga 70-80%.

Czy zabieg ablacji trzeba powtarzać?

Trzeba traktować każde zaburzenia rytmu inaczej, bo w jednej skuteczność jest prawie 100%, a w innej 60-70%. W jednym przypadku robi się ablację raz, a w innym trzeba powtarzać wraz z postępem choroby po kilku latach. Jest to bardzo indywidualne.

Ablację uważa się za bezpieczny zabieg. Czy może powodować powikłania?

Powikłania są wszelakie. Ja zawsze pacjentom mówię, że są to powikłania do zgonu włącznie. W końcu jest to zabieg na sercu. Powikłania zależą od tego, jaki jest to zabieg, kiedy i u kogo. Zależy to od tego, w jakim ogólnym stanie zdrowia jest pacjent.

Młody, zdrowy pacjent, który ma ablacje WPW, ma ryzyko poniżej 1%. Jeżeli to jest 80-letni pacjent z burzą elektryczną, który jest na respiratorze, znieczulony, zwiotczony i leży na OIOM-ie, to ryzyko jest znacznie, znacznie większe. Generalnie w dużych rejestrach mówi się o 4% wszystkich powikłań. Może to być zgon czy przebicie serca elektrodą i udar, ale one zdarzają się rzadko, bo mamy metody, którymi możemy je ograniczać.

Przebicie serca ograniczamy kontrolą nacisku elektrody – tego typu sprzęt jest droższy, ale ogranicza powikłania, które później wymagają interwencji kardiochirurgicznej i jeszcze większych kosztów. Udaru śródzabiegowego nauczyliśmy się unikać, podając pacjentom dużo leków rozrzedzających krew. Te udary wtedy zdarzają się bardzo rzadko. Ablacja to poważny zabieg. 

Przeczytaj: Zalecenia po ablacji. Na co uważać?

Jakie wyzwania wiążą się z wykonywaniem ablacji w Polsce?

Przede wszystkim proces szkolenia elektrofizjologów jest bardzo długi i ludzi, którzy potrafią to wykonać, jest w Polsce nadal niewielu. Jeżeli robimy 2-3 tys. ablacji w Polsce rocznie, a pacjentów jest kilkaset tysięcy, to chętnych jest bardzo dużo. Stąd często długie kolejki do ablacji migotania przedsionków w ośrodkach referencyjnych. 

Ablacja jest to też bardzo wysokokosztowa procedura. Ablacja migotania przedsionków kosztuje w granicach 25-30 tys. zł w zależności od ośrodka, tego jak jest wykonywana i ile badań dodatkowych zrobimy.

Kardiolodzy – elektrofizjolodzy pracują często w wielu miejscach i dzięki temu pacjenci mają dostęp do tej metody w większej ilości ośrodków. Limity punktowe, limity w kontraktach w każdym szpitalu prowadzą do tego, że te najbardziej punktochłonne procedury mogłyby prowadzić do sytuacji, że robiąc wszystkim potrzebującym ablacje, nie mielibyśmy środków na leczenie niewydolności serca, wad zastawkowych i innych schorzeń, gdzie pacjenci też czekają i umierają.

W każdym szpitalu są ograniczenia w ilości procedur szczególnie tych kosztochłonnych, bo nie można zamknąć szpitala i nie przyjmować pacjentów. Dlatego wykonywanie zabiegów przez elektrofizjologów w różnych placówkach uważam za korzystne dla pacjentów. Wtedy szpital, który ma kontrakt z NFZ i ma jeszcze punkty, może zaoferować te usługi polskim pacjentom.

Treść artykułu została pierwotnie opublikowana 11.08.2016.

Czytaj także:
Jak uspokoić kołatanie serca? Możliwe przyczyny i sposoby leczenia
Jak żyć z arytmią?
Arytmie serca - jak je rozpoznać?
Dodatkowy skurcz serca – przyczyny, zapobieganie i leczenie

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA