Zdrowie w pismach dla kobiet
Zdrowie było tradycyjnie dziedziną praktycznego zainteresowania kobiet, choć ich aktywność ograniczała się do uzdrawiania (nie mylić z leczeniem) i pielęgnacji. Współcześnie dziedzina ta jest zagospodarowywana przez media „kolaborujące” z medycyną.
Podejmowana w prasie kobiecej problematyka zdrowotna dotyczy przede wszystkim diagnostyki, czyli rozpoznawania chorób na podstawie ich charakterystycznych objawów. Diagnostyka ta ma zachęcać czytelniczki, by po dostrzeżeniu u siebie określonych objawów, jak najszybciej udawały się do lekarza, który kompetentnie zajmie się ich przypadkiem. Coraz częściej natknąć się też można na artykuły w całości poświęcone profilaktyce określonych chorób. Jednakże profilaktyka ta rzadko kiedy jest utożsamiana ze stylem życia, sposobem odżywiania się, aktywnością fizyczną itp., które mogą stać się pancerzem ochronnym dla jednostki świadomej wartości własnego zdrowia.
Najczęściej przez profilaktykę rozumie się specjalistyczne metody wczesnego wykrywania chorób, na przykład USG piersi czy mammografię. Obecnie już nie tylko diagnozowanie i leczenie, lecz również zapobieganie chorobom to specjalistyczne czynności podejmowane przez profesjonalistów posługujących się zaawansowaną technologią medyczną.
Pozornie wydawać by się mogło, że doinformowanie czytelniczek w zakresie potencjalnych niebezpieczeństw, którym można zapobiec, spowoduje, że kontrola własnego życia i zdrowia przejdzie w ręce laików. Czytelniczkom czasopism kobiecych podsuwa się przecież informacje medyczne, które mają umocnić ich tradycyjne role, opiekuńcze i pielęgnacyjne. W rzeczywistości jednak role te są modyfikowane: wsparcie informacyjne i emocjonalne, którego wcześniej kobiety udzielały sobie nawzajem, wymieniając się doświadczeniami i radami, zostaje zastąpione przez polecanie fachowych czasopism lub konkretnych lekarzy, do których warto się udać po poradę.
Kobieto, zadbaj o swoją rodzinę!
Kobiety, czytelniczki czasopism, pozycjonowane są w roli menadżera zdrowia rodziny, pośrednika między dziećmi i partnerem a lekarzem. W ten sposób, dzięki aktywnemu zaangażowaniu mediów w „edukację” kobiet ukierunkowaną na podejmowanie pożądanych decyzji zdrowotnych dla dobra całej rodziny, umacnia się władza medycyny.
Zjawisko to, jak dowodzą Barbara Ehrenreich i Deirdre English (2005), zachodzi od końca XIX wieku, kiedy uformowały się podwaliny współczesnej nauki i praktyki klinicznej, ale jego intensywny rozwój obserwować można dopiero od sześciu dekad, to jest od końca drugiej wojny światowej. Nastąpił wówczas wyraźny wzrost autorytetu lekarzy, którzy rozpoczęli upowszechnianie przekonań i poglądów dotyczących zdrowia (a dzięki temu również na sprawy organizacji rodziny i, szerzej, porządku społecznego) za pośrednictwem poradników medycznych i rad udzielanych na łamach prasy kobiecej.
Zobacz też: Dlaczego mężczyźni żyją krócej?
Zdrowie panów w rękach pań?
Stosunkowo nowym tematem czasopism kobiecych są artykuły poświęcone zdrowiu mężczyzny. W artykułach tych zachęca się do „zadbania o zdrowie swojego mężczyzny”: przekonywania partnerów do wizyt lekarskich, zwracania uwagi na ewentualne objawy chorób, skłaniania do zmiany stylu życia, rzucenia palenia, zdrowego odżywiania się itd.
Tym samym na kobietę nakładany jest obowiązek konfrontacji z normami, które głoszą, że prawdziwy mężczyzna nie dba o swoje zdrowie (w tym z normą, że ryzykowne zachowania to część męskiej tożsamości), nigdy nie szuka u nikogo pomocy (jest samowystarczalny), nie skarży się na złe samopoczucie, ignoruje dolegliwości, w milczeniu znosi ból, instrumentalnie traktuje swoje ciało, jest silny i nic go nie pokona, a gdy coś mu dolega, po prostu bierze się w garść, woli raczej umrzeć, niż stać się zależnym od pomocy ze strony innych itp.
Medialny dyskurs medyczny powierza więc kobiecie zadanie przełamania kulturowego wzorca hegemonicznej męskości. Wydawać by się mogło, że zwiększa to znaczenie kobiet i ich władzę społeczną; zyskują wszak legitymację do kontrolowania zachowań zdrowotnych innych. W niniejszym artykule pokażemy jednak, że jest wręcz odwrotnie. Kobiety raczej nie postrzegają wymienionych wyżej przekonań jako pochodnych społecznych wzorów męskości, uważają je za przejawy męskiej natury; nie mają też świadomości immanentnej sprzeczności zjawisk i procesów uruchamianych lub popularyzowanych za pośrednictwem prasy kobiecej. W rzeczywistości więc nie tylko żadnej kontroli nie zyskują, ale też same obejmowane są kontrolą.
Zobacz też: Pielęgnacja skóry - męska rzecz
Fragment pochodzi z książki „Karuzela z mężczyznami” Katarzyny Wojnickiej i Eweliny Ciaputy (wydawnictwo Impuls, Kraków2011).
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!