Ptasia i świńska grypa – dlaczego tak trudno pokonać mutacje wirusa grypy?

grypa fot. Adobe Stock
Czy grozi nam pandemia świńskiej lub ptasiej grypy? Jak te mutacje wirusa grypy działają na organizm człowieka? Czy spożywając drób lub wieprzowinę można zarazić się grypą? Na te i inne pytania odpowiada dr Michael Greger.
/ 23.01.2019 12:33
grypa fot. Adobe Stock

Kathy Freston: Jak prawdopodobne jest to, że ptasia lub świńska grypa zamieni się w śmiertelną chorobę o globalnym zasięgu?

Michael Greger: Niestety nie znamy wystarczająco dobrze biologii tych wirusów, by dokonać dokładnych prognoz, ale grypa jest chorobą, którą na pewno trzeba bacznie obserwować. AIDS zabił miliony, ale on rozwija się tylko w płynach. Malaria zabiła miliony, ale jest względnie ograniczona do regionów tropikalnych.

Wirus grypy jest jedynym znanym patogenem, który jest w stanie zarazić dosłownie miliardy ludzi w ciągu miesięcy. W 2010 roku mieliśmy pandemię grypy wywołaną przez pochodzącego od świń wirusa grypy H1N1. Dziesiątki milionów ludzi zostało zarażonych i tysiące młodych ludzi zmarło, ale H1N1 nie jest szczególnie „jadowity”. Są inne wirusy grypy, które powstały w ostatnich dekadach (tak jak wysoce „patogeniczny” wirus ptasiej grypy H5N1), które mogą spowodować o wiele większe szkody.

Jak wirus ptasiej grypy działa w organizmie człowieka?

Najczęściej zaczyna się to typowymi symptomami grypopodobnymi – gorączka, kaszel i bóle mięśni. Jednak H5N1 nie atakuje tylko układu oddechowego, ale może rozprzestrzenić się po całym organizmie i zainfekować mózg, wywołując śpiączkę.

Inne wczesne symptomy niewystępujące w grypie sezonowej, to krwawienie z dziąseł i nosa. Śmierć następuje zwykle w wyniku nagłego wyczerpania oddechowego, w którym człowiek praktycznie topi się w swojej własnej wydzielinie oddechowej zabarwionej krwią.

Większość zniszczeń powoduje nasz własny system immunologiczny. H5N1 wydaje się uaktywniać „burzę cytokin”, zbyt silną reakcję układu immunologicznego na wirusa. Ci cytokinowi, chemiczni posłańcy wywołują tak silną reakcję zapaleniową, że sekcja zwłok może nie wykazywać wirusa w płucach ofiar. Oznacza to, że ciało „wygrało”. Lecz jest to podobne do spalenia wsi, by ją uchronić przed wrogiem, co przecież nie daje szansy przeżycia jej mieszkańcom. Wrażliwość młodych ludzi na tę odmianę wirusa bierze się z siły ich systemu odpornościowego. To właśnie nasz system immunologiczny może nas zabić.

Czy trudno pokonać wirusa?

Złapanie wirusa grypy pandemicznej jest praktycznie tak łatwe jak zakażenie się normalną sezonową grypą. Podczas pandemii grypy prawdopodobnie jedna na pięć osób może zachorować, ale są sposoby, by zminimalizować ryzyko poprzez mycie rąk i ograniczenie życia towarzyskiego. Choć w czasie naprawdę silnej pandemii, radą mogłoby być „schronienie się w jakimś miejscu”, odizolowanie siebie i swojej rodziny w domu aż niebezpieczeństwo minie. Głównym punktem planu Department of Homeland Security  (amerykańskie biuro bezpieczeństwa wewnętrznego) na wypadek takiej pandemii jest 90-dniowa kwarantanna obywateli amerykańskich.

Skąd się wzięły mutacje wirusa grypy?

Za te nieprzewidywalne zmiany w ptasiej i świńskiej grypie odpowiedzialne jest uprzemysłowienie produkcji drobiu i wieprzowiny. Nikt od ośmiu dekad nie zachorował na ptasią grypę, dopiero w 1997 roku nowy szczep H5N1 zaczął zabijać dzieci.

Podobnie wśród świń, w USA wirus świńskiej grypy nie mutował przez osiem dekad, do czasu gdy świńsko-ptasia hybryda wirusa pojawiła się w handlowych populacjach świń w 1998 roku. To był ten szczep, który połączył się z euroazjatyckim wirusem świńskiej grypy dziesięć lat później, by wywołać epidemię grypy w 2009 roku, która zaraziła miliony młodych ludzi na całym świecie.

Pierwszego wirusa zmutowanej świńskiej hybrydy grypy odkryto w USA na fermie przemysłowej w Północnej Karolinie, na której trzymano tysiące zapłodnionych macior zamkniętych w „ciążowych klatkach”, w metalowych boksach niewiele większych niż ich ciała. Te stresujące warunki, brudne i zatłoczone klatki stworzyły podłoże rozwojowe dla nowej choroby.

Do tej pory na świńską grypę zmarły tysiące ludzi. Katastrofalna pandemia pojawi się, jeżeli radykalnie nie zmienimy sposobu hodowli świń, choć być może to już tylko kwestia czasu.

Jeżeli winę ponoszą fermy przemysłowe, to jak wytłumaczyć występowanie grypy w czasach, gdy ferm przemysłowych nie było?

Przed udomowieniem ptaków, około 2500 lat temu, ludzka grypa prawdopodobnie nawet nie istniała. Podobnie, jak przed udomowieniem bydła nie było odry, ospy czy wielu innych chorób, które przeniosły się na ludzi z zagród około 10 000 lat temu. Gdy choroby już przekroczą barierę królestwa zwierząt, mogą się niezależnie rozprzestrzeniać na całą ludzką populację, niosąc tragiczne konsekwencje.

Najgorszą plagą w historii ludzkości była pandemia w 1918 roku wywołana przez wirusa ptasiej grypy, który zabił aż 50 milionów ludzi. Tłok, stresujące, niehigieniczne warunki w okopach wojennych podczas pierwszej wojny światowej, doprowadziły do pojawienia się wirusa w 1918 roku, podobne warunki są replikowane dziś w niemal każdej przemysłowej kurzej fermie. Zamiast milionów bezradnych kurcząt pozwalających na rozwój wirusów, mamy obecnie miliardy kurczaków intensywnie stłoczonych w fabrycznych fermach, które tworzą idealne środowisko do pojawienia się i rozpowszechnienia się hiper jadowitego wirusa typu H5N1.

Wirus, który w roku 1918 zabił około 2,5% zarażonych ludzi był dwadzieścia razy bardziej śmiertelny niż grypa sezonowa. H5N1 zabija teraz 60% zainfekowanych osób, dwadzieścia razy więcej niż wirus z 1918 roku.

Czy hodowla ptactwa lub spożywanie drobiu i wieprzowiny zwiększa szanse zarażenia się tym wirusem?

Z pewnością jest wiele wirusów, jakimi mogą zarazić się ludzie, mający kontakt z surowym mięsem. Wirusy te mogą powodować dokuczliwe objawy, takie jak zaraźliwe krostowate zapalenie skóry i dobrze znane medycynie schorzenie, zwane „brodawką rzeźnika”. Wygląda na to, że nawet żony rzeźników są narażone na wysokie ryzyko raka szyjki macicy, czyli raka, który z pewnością związany jest z ekspozycją na wirusa brodawczaka.

Gotowanie może zniszczyć wirusa grypy, to samo można powiedzieć o pozostałych zarazkach, bakteriach i wirusach, które co roku zarażają 76 milionów Amerykanów. Problemem jest to, że ludzie mogą przenieść wirusy na meble kuchenne, zanim patogeny zostaną ugotowane i zniszczone. Zanotowano wiele przypadków ludzkiej grypy w związku z konsumpcją drobiu, ale wirus świńskiej grypy nie wydaje się wnikać do mięsa.

Bezpośrednie ryzyko nie leży w mięsie, ale w tym, w jaki sposób jest ono produkowane. Nowa choroba wytworzona w warunkach ferm przemysłowych może przenosić się z osoby na osobę, a zwierzęta – żywe czy martwe – nie grają już tu żadnej roli.

Jak możemy powstrzymać to ryzyko?

Trzeba zwiększyć przestrzeń życiową tych zwierząt. Komisja PEW badająca funkcjonowanie przemysłowych ferm produkcji zwierzęcej zdecydowała, iż przemysłowa produkcja zwierzęca stanowi „niedopuszczalne” publiczne ryzyko i zakazała używania krat dla macior, tak jak to zrobiono w Europie, po zaobserwowaniu, że „praktyki ograniczające naturalny ruch, takie jak kraty dla macior, wywołują wysoki poziom stresu u zwierząt i zagrażają ich zdrowiu, co z kolei może zagrażać zdrowiu ludzkiemu”.

Badania pokazują, że takie proste działania, jak zapewnienie świniom słomy, by nie leżały na gołym betonie przez całe życie, co wyniszcza ich system immunologiczny, może znacznie obniżyć wskaźniki przenoszenia świńskiej grypy. Często odmawiamy tym zwierzętom nawet tej odrobiny miłosierdzia, szkodząc nie tyko im, ale też i sobie samym.

The American Public Health Association (APHA), największa organizacja fachowców od zdrowia publicznego na świecie, wezwała do wstrzymania działalności ferm przemysłowych. W dzienniku APHA opublikowano artykuł, który nie tylko wzywa do zaprzestania produkcji na fermach przemysłowych, ale przede wszystkim kwestionuje sam sens hodowli tak wielu zwierząt.

W tekście tym napisano: "To ciekawe, że zmiana sposobu, w jaki ludzie traktują zwierzęta, zaprzestanie ich spożywania lub przynajmniej radykalne ograniczenie ilości tych zjadanych – jako ważne działanie prewencyjne – nie jest praktycznie brane pod uwagę. Taka zmiana, powszechnie przyjęta lub narzucona, mogłaby zredukować szanse na wystąpienie epidemii grypy, której tak bardzo się obawiamy. Zapobiegłoby to prawdopodobnie pojawieniu się jeszcze innych, nieznanych dotąd chorób, które mogą być wynikiem intensywnej hodowli przemysłowej zwierząt i zabijania ich na żywność. Ale ludzie nadal nie rozważają tej opcji. Ci, którzy konsumują zwierzęta nie tylko im szkodzą, ale i sami wystawiają się na niebezpieczeństwo, a także zagrażają innym ludziom oraz przyszłym pokoleniom. Nadszedł czas, by ludzie wyciągnęli głowy z piachu i zauważyli grożące im ryzyko, które wynika ze złego traktowania innych gatunków."

To dość oszałamiające stwierdzenie! Wiem, że ludzie będą myśleć: „Jeżeli przestaniemy spożywać białka zwierzęce, to czy nasz system immunologiczny osłabi się czy wzmocni?”

Od 20 lat wiadomo, że układ odpornościowy wegetarian jest silniejszy niż ludzi jedzących mięso. W badaniach opublikowanych w 1989 roku, badacze z Niemieckiego Ośrodka Badań nad Nowotworami odkryli, że choć wegetarianie mieli taką samą ilość obronnych, białych krwinek, jak ludzie jedzący mięso, to ciała odpornościowe wegetarian były dwa razy skuteczniejsze w niszczeniu swoich wrogów – nie tylko komórek rakowych, ale również komórek zainfekowanych wirusem. Tak więc stosowanie diety roślinnej w szerszym zakresie może ochronić nas teraz i w przyszłości zarówno przed chorobami pochodzenia zwierzęcego, jak i epidemią grypy.

Rozmowa jest fragmentem książki "Weganizm" Kathy Freston (Studio Astropsychologii, 2012). Publikacja za zgodą wydawcy. Tytuł i lid pochodzą od redakcji.

Zobacz także:Szczepienia przeciw grypie - czy konieczne?Jakie są powikłania niewyleczonej grypy?

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA