Złe kontra pozytywne myśli
Ten sposób myślenia jest w naszym społeczeństwie szeroko rozpowszechniony. Nawet w psychologii istnieje metoda terapii, która opiera się na tym samym podstawowym założeniu: ludzie muszą odrzucać lub zastępować złe myśli bardziej pozytywnymi.
Rzeczywiście istnieją poparte badaniami dowody, że pozytywne myślenie może prowadzić do lepszego samopoczucia i efektywniejszego działania. Dlatego nie będziemy się sprzeczać z ideą, że pozytywne myśli są, ogólnie rzecz biorąc, pomocne i mogą prowadzić do lepszych wyników i efektywniejszego zachowania.
Zobacz też: Każdy cierpi, czyli o wyboistej drodze do szczęścia
Czy musimy?
Jednak nie zgadzamy się z pomysłem, że musimy mieć pozytywne myśli, aby działać w sposób, który poprowadzi nas w kierunku naszych osobistych wartości. Możemy działać, zanim będziemy myśleć i czuć się dobrze.
Robert i jego historia
Przypadek pana Roberta jest dobrym przykładem, że odrzucenie i próby zastąpienia „nieprawidłowego myślenia” mogą tylko te zmagania z myślami (i uczuciami) utrwalić. Autor tej książki, Georg, poznał to na własnej skórze, będąc niedoświadczonym studentem psychologii kończącym swoje pierwsze praktyki kliniczne na zamkniętym oddziale psychiatrycznym dla osób z poważnymi problemami psychicznymi.
Zobacz też: Czym są nawyki myślowe?
Spieranie się z myślami przedłuża zmagania
Pan Robert był sześćdziesięcioośmioletnim mężczyzną, który większą część swoich dni spędzał, chodząc w tę i z powrotem po oddziale psychiatrycznym z bardzo smutną miną, spuszczonymi oczami i przygarbionymi plecami. Wydawało się, że dosłownie nosi na swoich kruchych barkach ciężar całego świata.
Kiedy zapytałem go, dlaczego jest taki smutny, odpowiedział, że jest odpowiedzialny za bankructwo firmy, w której pracował, i zrujnowanie finansów wszystkich dwudziestu czterech pracowników. Był osobiście odpowiedzialny za utratę 8 milionów dolarów. Nie wydawało się możliwe, by ten miły i delikatny mężczyzna mógł zrujnować całą firmę. Poprosiłem go o wytłumaczenie, jak dokładnie udało mu się tego dokonać, i zauważyłem w jego historii pewne sprzeczności.
Kiedy wspominałem mu o tym, dodał pewne informacje, by uczynić opowieść bardziej kompletną. Następnego dnia znów zobaczyłem, jak niesie swój wielki ciężar, i zapytałem, jak się czuje. Spojrzał na mnie z poważną miną i odpowiedział: „Czy nie czułby się pan winny, gdyby zrujnował pan tyle istnień i tonął w 9-milionowym długu?”. Kiedy spytałem, dlaczego teraz jest winny 9 milionów dolarów (o 1 milion więcej niż wczoraj), odparł, że wczoraj wszystkiego nie wyjaśnił.
Wtedy skupiłem się szczególnie na tych aspektach jego historii, które mogły pomóc odsunąć część winy od niego, w nadziei, że to pomoże i zmniejszy jego poczucie winy i smutek. Podczas rozmowy pan Robert stawał się coraz bardziej nerwowy.
Następnego dnia jego plecy wydawały się jeszcze bardziej przygarbione, a twarz wyrażała całkowitą rozpacz. Dodał do swojej historii nowe dopracowane zwroty akcji, aby całą winą można było całkowicie obarczyć jego. W rzeczywistości pan Robert użył wszystkich moich argumentów, aby uściślić opowieść w odpowiedzi na swoje głębokie przekonanie: Jestem winny strasznych rzeczy i zasługuję na karę.
Na szczęście dla pana Roberta mój opiekun naukowy zauważył w końcu, co działo się przez trzy kolejne dni na korytarzu, i przerwał moją prowadzoną z dobrymi intencjami, ale wyraźnie nieudaną „terapię”.
Wyjaśnił mi, że nie można po prostu zmienić sieci złudzeń pacjenta, wykazując logiczne lub rzeczywiste niespójności. W rzeczywistości takie działania wszystko pogarszają, ponieważ pacjenci będą wprowadzać zasłyszane argumenty do swojej opowieści, aby uczynić ją ponownie spójną. W rezultacie sieć złudzeń staje się bardziej dopracowana, skomplikowana i trudniejsza do zmiany.
Z powodu braku doświadczenia błędnie założyłem, że gdyby udało mi się wykazać panu Robertowi błędy w myśleniu, poczułby się mniej winny, smutny i zmartwiony. Niestety stało się coś zupełnie odwrotnego. Kwestionowanie jego myśli i próby ich zmiany tylko zaostrzyły i utrwaliły jego zmagania z własnymi pokrętnymi myślami.
Fragment pochodzi z książki „Jak pokonać anoreksję? Trening” autorstwa Michelle Heffner, Georga H. Eiferta i Stevena C. Hayesa (Wydawnictwo Helion, 2008). Publikacja za zgodą wydawcy.
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!