Na miejscu Olgi...

Na miejscu Olgi...
Życie ułożone, 25-letnia młoda mężatka, tuż po studiach, z perspektywą kariery i nagle...
/ 15.04.2008 15:34
Na miejscu Olgi...
Ale zacznijmy od początku - Olga poznała Konrada na studiach, byli razem na roku, studiowali zarządzanie. Z początku nie zwracali na siebie uwagi, aż na połowinkach studiów spotkali się przy barze w dyskotece, gdzie odbywała się impreza. I zaiskrzyło, to była prawdziwa studencka miłość. Konrad był opiekuńczy, zawsze wierzył w Olgę, wspierali się notatkami, razem pisali prace, pomagali sobie, jak prawdziwi przyjaciele, nie tylko kochankowie. Rodzice obojga obawiali się, że zaraz po ślubie pojawią się dzieci, a młodzi nie skończą studiów. Ale Konrad z Olgą obiecali i sobie, i rodzicom, że do czasu zakończenia studiów oraz zdobycia dobrej posady nie będą powiększać rodziny. Pobrali się jeszcze przed końcem studiów, razem bronili magisterki, a potem szukali pracy. Wspierali się w dążeniach i planowali wspólną przyszłość.

Teraz Olga od pół roku pracuje dla korporacji,
dużej francuskiej firmy doradczej, która regularnie inwestuje w swoich pracowników. Konrad zatrudnił się w agencji reklamowej, która działa na terenie całego kraju. Często wyjeżdża, już nie przebywają ze sobą tak dużo, jak na studiach, nie wiedzą o wszystkim w swoim życiu, ale pocieszają się oboje tym, że są młodzi i muszą się wykazać. Często nie mają czasu na wspólny posiłek w wynajmowanej kawalerce, po pracy wykonują konieczne czynności, pranie, sprzątanie, zakupy, potem trochę telewizji czy książek i kładą się spać, czasem zbyt zmęczeni nawet na seks...

Któregoś dnia szef Olgi zapowiedział jej, że będzie musiała w najbliższych tygodniach wyjechać na szkolenie do głównej siedziby firmy w Paryżu na dwutygodniowe szkolenie. Oczywiście pochwaliła się tym Konradowi, ucieszyli się oboje, bo to może oznaczać tylko jedno - dalszą możliwość rozwoju w tej prestiżowej firmie, awans, a może nawet większe pieniądze! Konrad poprosił, by koniecznie przywiozła mu oryginalne croissant'y, by też mógł poczuć klimat paryskich restauracyjek :-)

Nadszedł dzień wyjazdu, Konrad odwiózł żonę na lotnisko, pożegnali się czule i obiecali sobie, że będą kontaktować się codziennie.

Paryż był piękny w sierpniowym słońcu, już fruwało babie lato we włosach Francuzek, kolorowe szale, letnie spódnice z falbanami, Olga była zachwycona, zakochała się w tym mieście, obserwując zachodzące słońce pomiędzy przęsłami Wieży Eiffla. Dni szkoleń wyczerpywały Olgę, ale popołudniowe spacery po Paryżu wynagradzały jej cały wysiłek włożony w naukę. Codziennie chodziła pod Wieżę Eiffla, aż któregoś dnia zauważyła znajomą twarz... Mateusz, tak, to na pewno on, kolega, który bierze udział w tym samym szkoleniu. Przypominając sobie jego twarz, zauważyła, że on również przygląda się jej z uwagą. Nie czekając długo, podchodzi, by się przywitać, jest sam.

- Cześć Olga, cieszę się, że cię widzę - mówi na powitanie Mateusz.
- Cześć - odpowiada Olga - pamiętasz, jak mam na imię?
- Oczywiście, jesteś najładniejszą dziewczyną na szkoleniu, nareszcie udaje nam się porozmawiać, bo zaraz po szkoleniu szybko wybiegasz, już teraz wiem, co cię tak ciągnie... Paryż jest magiczny, prawda...?
- Owszem, zakochałam się w tych ulicach, atmosferze, poczuciu, że mogę mieć przy sobie cały ten świat.

I tak Mateusz i Olga poszli na spacer uliczkami Paryża, potem na kolację, a potem do północy krążyli po małych knajpkach w poszukiwaniu nowych drinków. Rozmawiali tak, jakby nie odzywali się do nikogo przez miniony miesiąc, okazało się, że Mateusz jest z Wrocławia, pracuje w korporacji dwa lata, w Paryżu na szkoleniu jest już po raz drugi. Wyjawia Oldze, że takie "obowiązkowe" szkolenia odbywają raz w roku. To świetna okazja, by poznać ludzi z firmy, a to jest przydatne w dalszej karierze.
I tak, zmęczeni wypitym alkoholem i rozgadani, trafiają do hotelu, który wynajmuje dla nich pracodawca. Do pokoju Mateusza. Kochają się upici Paryżem przy świetle księżyca i dźwiękach ulicy...

Gdy Olga wraca do Polski, w ramiona stęsknionego męża, płacze, on myśli, że z tęsknoty, a ona płacze, bo jest jej wstyd, ale nie mówi Konradowi o tym, co się wydarzyło. Wręcza mu kupione croissant'y, ma nadzieję, że ta słodycz pomoże jej w przełknięciu tego, co się wydarzyło.

Minęło półtora miesiąca, Olga od jakiegoś czasu źle się czuła, myślała, że to tylko przeziębienie, ale gdy zaczęła codziennie rano wymiotować, poszła do lekarza. Nawet nie przypuszczała, dlaczego... była w ciąży, ucieszyła się, ale lekarz od razu wyliczył, że stało się to w sierpniu... Wtedy była w Paryżu, wtedy był Mateusz, chciała o tym zapomnieć.

Nie mówiła Konradowi o zdradzie, przecież była wtedy pijana, Mateusz spodobał się jej, ale to przecież tylko kilkudniowe zauroczenie. Może dwa razy od tamtej pory rozmawiali przez telefon, raczej kurtuazyjnie i o sprawach służbowych, przecież on wie, że Olga jest mężatką... Co robić???

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA