Na miejscu Oliwii

Na miejscu Oliwii
Przeczytaj historię Oliwki. Jak twoim zdaniem powinna postąpić bohaterka? Zagłosuj, co ty byś zrobiła, będąc na jej miejscu...
/ 15.04.2008 14:55
Na miejscu Oliwii
Nareszcie wymarzona praca! Po miesiącach poszukiwań, całowania klamek, proszenia, reklamowania się, Oliwia może wreszcie powiedzieć, że wszystko ułożyło się zgodnie z jej oczekiwaniami. Mili ludzie, fajne miejsce, dobry płaca, a w dodatku robi to, co umie i co sprawia jej przyjemność. Po prostu nie mogła trafić lepiej.
Błogi nastrój Oliwki przerwał donośny głos. Do pokoju wpadł kolega zza ściany.
– Dziewczyny, uwaga! – krzyknął od progu. - Jutro wraca stary, macie być zwarte i gotowe.
Oliwia zesztywniała. Jaki prostak – pomyślała w duchu.
– A ty, mała – rzucił w jej stronę – powinnaś być szczególnie piękna. Jesteś nie tylko nowa, ale i w jego typie...".
– Wypraszam sobie takie żarty – wypaliła Oliwia. – Są poniżej najniższego poziomu i na dodatek nie w moim stylu.
- Jak zobaczysz tego przystojniaka, inaczej będziesz śpiewać – odparował kolega. – Jeszcze żadna mu nie odmówiła...
Oliwia zakończyła tę beznadziejną rozmowę, ale niepokój został zasiany. Gdy rano otwierała drzwi firmy, czuła się lekko zdenerwowana. – Czyżby to była prawda? – myślała. – Czy mój szef to pies na pracownice? Dlaczego zawsze zwracają na mnie uwagę obślinione staruchy? Przecież nie daję powodów do zaczepek.
Około południa zeszła na kawę. Zabrała filiżankę i podeszła do stolika. Była poddenerwowana, bo akurat tego dnia spadło jej na głowę ważne i trudne zadanie, a współpracownicy z pokoju mieli wyśmienite humory i wciąż komentowali coś głośno, co bardzo przeszkadzało jej w pracy. Przez to, mimo wczesnej godziny czuła się trochę zmęczona.
– Wolne? - zapytał ktoś, podchodząc do niej z tyłu.
- Nie – rzuciła przez ramię.
– A Pani nowa? – zapytał ów ktoś.
– Chcę w ciszy wypić filiżankę kawy i mam nadzieję, że Pan mi w tym nie przeszkodzi - odparowała Oliwia. Odwróciła się i... zobaczyła przed sobą bardzo przystojnego, uśmiechniętego mężczyznę koło czterdziestki.
Nagle w kawiarence pojawił się jej kolega zza ściany. – Dzień dobry szefie – rzucił wymownie w ich stronę. – Chyba nie muszę przedstawiać naszej nowej koleżanki. Widzę, że już się poznaliście.
Oliwia zbladła. Miała być czujna, a tu taka wpadka. – Będzie sporo gadania – pomyślała. A głośno dodała, że było to chyba dość niefortunne zachowanie z jej strony i ma nadzieję na kolejnym spotkaniu to naprawić...
– Prędzej niż się spodziewasz – wyszeptał teatralnie kolega.
– To nasz firmowy żartowniś – zauważył szef. – Proszę się nie obawiać, nie dam zrobić pani krzywdy. My bardzo dbamy o nowych pracowników.
- Nie taki diabeł straszny – wyszeptała Oliwia do siebie.
Nazajutrz na jej biurku leżał bukiecik pachnących stokrotek, a około południa przywitał ją telefon od szefa. – To co, schodzimy na południową kawę? Bez Pani nie będzie mi smakować - powiedział jej Piotr.
Powoli poddawała się tej grze. Widywali się codziennie przy kawie, rozmawiali, śmiali się, dzielili rogalikami.
Ich urocze spotkania trwały już cztery miesiące. Przez ten czas Oliwia bardzo polubiła swoją pracę. A Piotra jeszcze bardziej... Zakochała się w nim po uszy.
Gdy któregoś dnia telefon o stałej godzinie nie zadzwonił, zaczęła się nawet niepokoić.
– A co z szefem? – rzuciła niby od niechcenia do koleżanki. – Wyjechał na jakąś konferencję – odpowiedziała dziewczyna. I dodała nie bez złośliwości. – Czyżby szykował się nowy biurowy romans? Uważaj, bo on w sobie rozkochuje, a później porzuca.
– Nic ci do tego – rzuciła ze wściekłością Oliwia. – Mnie to nie dotyczy.
Gdy jednak nazajutrz na biurku leżał śliczny bukiecik z liścikiem, poczuła się naprawdę szczęśliwa. – Ten facet zawrócił mi w głowie – pomyślała. – Będę musiała podjąć jakąś mądrą decyzję. Ułożyła sobie przemowę, przeanalizowała każde słowo, które miała w czasie południowej kawy powiedzieć. Gdy znowu zadzwonił, bez słowa sprzeciwu umówiła się na kolację. – A czy to ważne, kiedy skończę te głupie spotkania – tłumaczyła sobie. – Liczy się efekt.
Na spotkanie przyszła odrobinę spóźniona. Piotr już czekał. Był elegancki, skupiony i chyba mocno stremowany. Zmieniony. Gdy podeszła do stolika, wstał, objął ją i powiedział: - Może to zabrzmi dziwnie, ale muszę ci to wreszcie powiedzieć. Nigdy nie przypuszczałem, że naprawdę zakocham się w swojej pracownicy. Wiem, że mam opinię podrywacza i wcale się z tego nie wycofuję. Ale kiedy poznałem Ciebie, poczułem się tak, jakby strzelił we mnie grom z jasnego nieba! Nigdy wcześniej nie czułem się tak zakochany... Oliwko, proszę Cię, bądź ze mną!
Wyrwała się z jego objęć i uciekła. Biegła przez miasto i płakała. – Boże, czy muszę uciekać? Przecież było mi w tej firmie tak dobrze! Jeśli się nie zgodzę... nie będę przecież mogła tu zostać i widywać go codziennie, nie dam rady... Będę musiała wyjechać na długie wakacje, żeby o nim zapomnieć, a potem szukać nowej pracy. No, ale dlaczego właściwie mam się nie zgodzić? Przecież ja go kocham!
Co powinnam robić...?

A ty, jak byś postąpiła na miejscu Oliwii?

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA