Kiedy spacerując po dzikim lesie napotkamy niedźwiedzicę wyraźnie zaniepokojoną tym, że zbliżyliśmy się do jej małych, prawdopodobnie większość z nas zareaguje podobnie – silnym stresem i natychmiastową ucieczką (choć szybka ucieczka wbrew pozorom nie jest najlepszym rozwiązaniem w zetknięciu z niedźwiedziem). Jeśli jednak będziemy musieli do bardzo dużej, kilkusetosobowej widowni wygłosić przemówienie, zróżnicowanie reakcji z pewnością będzie znacznie większe – część ludzi w takiej sytuacji zareaguje nerwowo, poczuje pustkę w głowie i nie wydusi z siebie słowa, inni pomimo tremy wygłoszą poprawną mowę, jeszcze inni zaś – choć nigdy nie występowali na scenie – poczują, że trema dodaje im skrzydeł
Skąd bierze się tak duże zróżnicowanie reakcji w jednych sytuacjach i taka ich jednorodność w innych? Spotkanie z niedźwiedziem zawsze jest zdarzeniem bezwzględnie zagrażającym życiu. Zwierzęta swoim zachowaniem wysyłają sygnały, na które reagujemy stresem i strachem pomimo tego, że nigdy wcześniej się z nimi nie spotkaliśmy – pewne podstawowe sygnały i reakcje na nie mamy zakodowane genetycznie
Występ przed dużą publicznością nie zagraża życiu ani zdrowiu. Pomimo tego, że przemawianie do dużej publiczności zawsze wiąże się z mniejszym lub większym stresem, dla wielu ludzi to jak wypadną nie ma dużego znaczenia. Nawet jeśli przemówienie się nie uda, nie godzi to w ich samoocenę, nie naraża na szwank ich najważniejszych interesów. Inni na konieczność publicznego występu reagują niekiedy silniej niż na spotkanie z niedźwiedziem. W ich interpretacji (często nieświadomej) zdarzenie takie jest co najmniej zagrażające.
Różnica między tymi dwiema sytuacjami pokazuje ważną cechę stresu: nie jest on mianowicie prostą reakcją na pewien zakres bodźców, ale w dużej mierze zależy od naszej ich interpretacji. Mamy więc bodziec z jego obiektywnym znaczeniem (czasem niejednoznacznym), mamy jego interpretację oraz podatność na stres – ukształtowaną przede wszystkim genami i wychowaniem
Radzenie sobie ze stresem jest uzależnione od tego, na którym etapie on powstaje. Jeśli problemem jest częste przebywanie w sytuacjach rzeczywiście zagrażających, często właściwym rozwiązaniem jest trening psychologiczny, który pozwala opanować swoje reakcje w tej konkretnej sytuacji.
Jeśli mamy tendencję do interpretowania rzeczywistości, bodźców płynących z otoczenia, w sposób lękowy, powodujący powstawanie stresu, warto zastanowić się nad przyczyną takiego stanu rzeczy. Często niezbędna okaże się psychoterapia. Jeśli zaś reagujemy zbyt silnie na sytuacje, co do których nie sądzimy, aby mogły być dla nas szczególnie istotne, po prostu jesteśmy roztrzęsieni i wszystko wyprowadza nas z równowagi, a sytuacja taka nie jest jednorazowa, ale powtarza się ciągle – leczenie z pewnością jest niezbędne. O ile nie mamy do czynienia z zaburzeniami hormonalnymi lub neurologicznymi, psychoterapia jest obowiązkowa.
Czytaj dalej:
Radzenie sobie ze stresem za pomocą higieny psychicznej
tekst: Bartłomiej Perczak – Ekspert serwisu
http://www.psychoterapia-krakow.org/
http://www.psychlab.pl/
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!