Na miejscu Andżeliki

Na miejscu Andżeliki
Uchodzili za nowoczesną parę. Niezależni finansowo, dobrze wykształceni, pewni siebie i swoich racji. Nic dziwnego, że znajomi im zazdrościli.
/ 15.04.2008 14:26
Na miejscu Andżeliki
Ty to masz dobrze, mówiły do Andżeliki przyjaciółki. Żyjesz w wolnym związku, nie musisz się z niczego spowiadać, masz czas dla przyjaciół i dla siebie. Andżelika była zadowolona z takiego układu, choć od czasu do czasu tak po babsku śniła o białej sukni z długim welonem i ogromnym weselisku. Takim na dwieście par, z fajerwerkami. Ostatnio wiele razy rozmawiali o tym z Tomaszem.
-Trzeba nareszcie zalegalizować nasz związek – mówił Tomasz. – Choćby ze względu na rodziców. Dość już mam pytań, kiedy weźmiecie ślub. Andżelika roześmiała się i powiedziała: - Czyżby nasi rodzice uzgadniali ze sobą pytania? Moi także bez przerwy suszą mi głowę. Zróbmy to dla nich, powiedzieli równocześnie.
- Acha, jeszcze jedno, dodała Andżelika. – Dziś wrócę trochę później. Umówiłam się z Baśką na ploteczki. Może pójdziemy do klubu. Będziesz miał ochotę, wpadnij do nas wieczorem, dodała na koniec.
- Postaram się, ale nie obiecuję na sto procent. Mam trochę roboty, jakieś projekty. Może nawet posiedzę w domu, żeby nikt mi nie przeszkadzał.
Andżelika też miała w pracy urwanie głowy. Oddawali klientowi cały pakiet promocyjnych reklam, więc trochę się denerwowała. Czy się spodobają, czy zaakceptują to odbiorcy. Czy wreszcie ten projekt stanie się furtką do świata reklamy z tej najwyższej półki. Dobrze, że Tomasz mnie rozumie, pomyślała.

On także pracuje w wolnym zawodzie, jest wziętym grafikiem, więc wie, czym jest stres. Może stąd to nasze życie jest takie nieuporządkowane i takie inne od tego, jakie wiodą nasi znajomi prawnicy, bankowcy, a nawet lekarze.
Spotkanie, przed którym tak się denerwowała, na szczęście odbyło się w wytwornej atmosferze. Komplementom nie było końca. Andżelika była szczęśliwa.To musi być wielki przełom, powiedziała do siebie po wyjściu z sali projekcyjnej. Zasłużyłam na miły wieczór. Chyba wpadnę do domu, aby się przebrać w coś bardziej wieczorowego. Zadzwoniła do Tomasza, ale telefon milczał. Zadzwoniła także do Baśki z informacją, że muszą zmienić lokal, bo trzeba coś ważnego oblać.
Gdy wchodziła do domu, zaskoczyło ją, że mieszkanie jest zamknięte tylko na jeden zamek. Pewnie Tomasz się spieszył, pomyślała. Biedak, on też jest zapracowany. Szybko pobiegła do garderoby. Stanęła w drzwiach sypialni i zamarła. W łóżku, ich łóżku leżeli Tomasz z Kacprem. Byli tak zajęci sobą, że nawet jej nie zauważyli. Po chwili Andżelika odzyskała głos.
– Tomasz – krzyknęła – dlaczego? Przez całe lata traktowałeś mnie jak parawan. Boże, jakie to nieuczciwe.

Wybiegła z domu z płaczem. Muszę jak najszybciej spotkać się z Basią. Ona z pewnością mi poradzi, co robić. Nawet przez chwilę nie pomyślałam, że Kacper jest nie tylko przyjacielem Tomasza.
Po głowie Andżeliki krążyły najróżniejsze myśli. Wszystkie plany i marzenia nagle legły w gruzach. Co teraz będzie? Co ma powiedzieć rodzicom? Czy ma się zgodzić na życie w trójkącie, czy jeszcze dziś odejść? A może powinna z Tomaszem porozmawiać, może powinien się wytłumaczyć ze swego postępowania, wyjaśnić przeprosić... Co robić?

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA