Na miejscu Róży

na jej miejscu
W karnawale minęła piąta rocznica ich ślubu. Spędzili ją w pracy.
/ 12.05.2008 09:42
na jej miejscu
Róża akurat kończyła prestiżowy dla firmy projekt, Czarek siedział nad strategią dla swojego przedsiębiorstwa, to miało być wejście smoka na rynek. Byli rozżaleni, ale pocieszali się, że przed nimi jeszcze niejedna ważna data. Przyrzekli też sobie, że najbliższy majowy weekend przedłużą o kilka dni i wybiorą się tylko we dwoje do ciepłych krajów. Róża marzyła o Dominikanie, czarek chciał zobaczyć Maderę. – To ulubiona wyspa marszałka Piłsudskiego – żartował – i dlatego powinniśmy tam pojechać. Wypożyczymy samochód, pojeździmy po wyspie. Świat – dodawał – stał się taki maleńki. Nasi rodzice nie mogli nawet marzyć o tego typu podróżach.
Powoli zaczęli się przygotowywać do wyjazdu. Sprawdzali oferty biur podróży, wybierali trasę lotu, zastanawiali się, czy nie pojechać tam na własną rękę. Są tanie linie lotnicze, znamy języki, możemy zarezerwować jakiś romantyczny hotelik.
- A może uda nam się – szczebiotała Róża – choć na jeden dzień zatrzymać w Hiszpanii.

Wreszcie mieli wszystko zapięte na ostatni guzik. Tak przynajmniej się im wydawało.
Jakieś dwa tygodnie przed planowaną podróżą Czarek wrócił do domu wściekły.
- Wszystko się przeciw nam sprzysięgło – rzucił od progu. – Zamiast na Maderze wyląduję w Krynicy. Firma wymyśliła wyjazd integracyjny. Oczywiście obowiązkowy. Fundują i wymagają. Nie wystarczy, że tyramy jak dzikie osły, to jeszcze musimy się kochać.
- Nie martw się – uspokajała Róża. – Nie takie burze przetrwaliśmy. A może nic z tego nie wyjdzie? W twojej firmie to normalne.
Gdy jednak nazajutrz Czarek wrócił z biletem do Krynicy, zrobiło się jej nieswojo. Mimo to powiedziała.
- Przed nami jeszcze dużo szczęśliwych dni.

Odłożyła na półkę przewodniki i zajęła się przygotowaniem męża na firmowe spotkanie. – Tylko nie pij – prosiła – wkładając kolejną parę bielizny do walizki. – Takie integracyjne spotkania to zwykle kąpiel w alkoholu.
Nie zdradziła się jednak ze swoimi planami. Miała zamiar przynajmniej na jeden dzień skoczyć do Krynicy. Zrobi mu niespodziankę. Wpadną razem do Tylicza i powspominają studenckie czasy. Na szczęście pakując walizkę Czarka znalazła adres hotelu, w którym miał się zatrzymać. Dla siebie też coś zarezerwowała. Los mi sprzyja – uśmiechnęła się do siebie. Przynajmniej w tym przypadku nie będę musiała używać podstępu.
Czarek tuż po przyjeździe zadzwonił do domu. Powiedział, że już tęskni i nie może się doczekać powrotu do domu. Róża była tajemnicza. Wiedziała przecież, że za dwa dni będą razem.

Z dworca pojechała taksówką. Chciała jak najszybciej być z mężem. Tak rzadko się rozstawali, i ona tych rozstań nie znosiła.
Miły recepcjonista powiedział, że w pokoju nie ma nikogo. Nawet jej to nie zaskoczyło. Pewnie poszedł gdzieś z kolegą – pomyślała. Poczekam w holu.
Oczekiwanie trwało nieskończenie długo. Przed północą otworzyły się drzwi i do hotelu wkroczył rozbawiony Czarek. U jego ramienia wisiała Jola, jej biurowa koleżanka. Byli szczęśliwi, roześmiani i zakochani.
Popatrzyła na nich z wyższością. Odwróciła się na pięcie i podeszła do recepcji. Zabrała klucz i poszła dostojnym krokiem do pokoju. Rozpłakała się dopiero wtedy, gdy zamknęła za sobą drzwi.

Stał przy nich pół nocy i skamlał. Ona była niewzruszona. Rano wzięła torbę i wyszła z hotelu. Do domu wróciła taksówką. – Stać mnie – mówiła do siebie – na takie szaleństwo. W domu spakowała rzeczy Czarka w stare kartonowe pudła po słoikach, obwiązała je sznurkami i wystawiła przed drzwi. Do mieszkania go nie wpuściła. Gdy błagał o rozmowę, rzuciła od niechcenia. – Nasze następne spotkanie odbędzie się w sądzie.
Czy postąpiła słusznie? Może powinna poprosić o wyjaśnienie? Jak sądzisz? A co ty byś zrobiła na jej miejscu? Rozstała się definitywnie, czy spróbowała skleić to małżeństwo?



Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA