Na miejscu Reginy

Na miejscu Reginy
Wyczekana, wymarzona Wielkanoc. Miało się wydarzyć tyle dobrego... a stało się inaczej.
/ 14.04.2008 15:09
Na miejscu Reginy
Tegoroczna Wielkanoc miała dla Reginy szczególne znaczenie. Nie tylko dlatego, że po raz pierwszy od wielu lat rodzina w komplecie stawiła się na śniadaniu, ale również i z tego powodu, że na poniedziałkowy obiad zaprosiła do rodzinnego domu swego chłopaka.
Spotykali się już od roku, snuli wspólne plany, a ostatnio coraz częściej mówili o ślubie. To był mężczyzna, o jakim mogą marzyć dziewczyny szukające w związku spokoju i tak zwanej małej stabilizacji. Reginie zresztą podobał się Artur i z innych względów. Był cichy, wyważony, całkiem przyzwoicie wykształcony i przy okazji diablo przystojny.
- Być może – myślała często – nie spodobałby się kobiecie szukającej mocnych wrażeń, ale mnie jego ślamazarność naprawdę odpowiada.

Mama też przeżywała obiad z przyszłym zięciem. Starała się nawet czegoś dowiedzieć na temat upodobań Artura. Co lubi jeść, jakie wina pija, czy woli ciasto, czy raczej owoce.
- Właściwie – śmiała się – nie powinnam przyszłego zięcia rozpijać, ale może się czegoś dowiem, gdy języki zaczną być bardziej rozluźnione i skore do zwierzeń. Była do tego stopnia podekscytowana, że nie omieszkała w czasie śniadania opowiedzieć o tej wizycie przynajmniej z pięć razy.
I ciotki, i dziadkowie byli oczywiście ciekawi jak wygląda chłopak ich ulubienicy. Czy do niej pasuje, ile zarabia, jak wygląda. Nawet się zastanawiali czy to odpowiedni kandydat, bo przecież ich Reginka skończyła prestiżowy wydział na zagranicznym uniwersytecie. Przyszła żona cierpliwie odpowiadała, choć najchętniej zmyłaby mamie głowę za nietrzymanie języka za zębami.

Wreszcie przyszedł ranek, a z nim TEN dzień. Regina długo stała przed lustrem mierząc kolejną suknię. Chciała wyglądać olśniewająco. Była zakochana, zleżało jej na Arturze, ponadto uważała, że i jemu będzie milej, gdy zauważy jak bardzo się postarała.
Umówili się na parkingu niedaleko domu. Spotkają się na neutralnym gruncie, a później ona wprowadzi go do domu. Regina miała na sobie wystrzałowy kostium i najmodniejsze w tym sezonie dodatki.
– To musiało kosztować majątek – powiedziała z nutką zazdrości sąsiadka.
– Wyglądasz, jakbyś wyszła z żurnala.
Dziewczyna uśmiechnęła się z wdzięcznością. Komplementy zawsze dodawały jej skrzydeł, ten nie tylko uskrzydlał, ale i działał jak balsam.

Biegła przez podwórze prosto w ramiona ukochanego. Akurat wysiadał z samochodu. Nie pobiegł jednak w jej kierunku. Gdy była już blisko, nachylił się, odwrócił i błyskawicznie wylał na nią ogromny baniak wody.
Popatrzyła na niego przerażona. Odwróciła się na pięcie i popędziła w kierunku domu. Dumny ze swego żarciku Artur zdążył tylko powiedzieć. – Śmigus dyngus – i stracił Reginę z oczu.
Wpadła do mieszkania zalana łzami i wodą. – Jak on mógł – powtarzała w kółko. – To takie prostackie. A ja tak na niego czekałam.

Późnym wieczorem do pokoju córki zapukała mama. Usiadła na brzegu łóżka i cicho zapytała.
- Jak się czujesz córeczko?
- Nie wiem mamo. Zawiedziona. Zbrukana. Zgwałcona. Pod każdym względem podle.
Rozmowę przerwał telefon. Regina sięgnęła po słuchawkę.
- Tak, to ja. Nie, nie mogłam zaczekać. I już nie zaczekam. Nigdy. I powiem ci, że nie interesuje mnie, czy jesteś zwolennikiem tradycji. Wolałabym, abyś był entuzjastą kindersztuby. Ale to się ma, albo nie. Nie, nie spotkamy się. Ani dziś, ani jutro, ani za miesiąc. I nie przemyślę, bo wszystko już przemyślałam.
Odłożyła słuchawkę i rozpłakała się.
- Przytul mnie mamo. Jak on mógł. A ja tak się starałam, żeby mu się akurat tego dnia wyjątkowo podobać.
W pewnej chwili zasnęła na kolanach mamy. Oddychała ciężko. W nocy rodzice wezwali erkę.
- Czy było coś, co aż tak panią zdenerwowało – zapytał lekarz.
- Tak panie doktorze, ideał – jak mawiał poeta – sięgnął bruku. I dlatego nie mam wątpliwości, że muszę się rozejrzeć za nowym ideałem. Taka pijacka metoda klin klinem. Na razie muszę odpocząć.
A co ty byś zrobiła na miejscu Reginy?


Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!