Na miejscu Kingi

na miejscu kingi
Internet pozwala odnowić stare znajomości, ale czy wszystkie znajomości chcemy sobie przypomnieć? Czy może czasem warto porzucić szkolną przeszłość, patrząc dojrzałym okiem na lata minione...
/ 14.04.2008 15:05
na miejscu kingi
Kinga była jedną z ostatnich, które zalogowały się w naszej klasie. Nie miała zamiaru chwalić się swoimi sukcesami, opowiadać o podróży na Bora Bora, ani też zwierzać się ze swoich podbojów miłosnych. Śmieszyły ją te opowieści o tym, kiedy, ile i za ile. Nazywała je dopieszczaczami. Bo tak na dobrą sprawę, myślała, co mnie obchodzą sukcesy Ziuty, z którą ostatnio rozmawiałam przed piętnastoma laty. W tym przypadku chodziło o coś innego. Kinga akurat rozstała się ze swoim mężczyzną. Byli ze sobą blisko pięć lat.

Gdy zaczęła analizować przyczyny swoich rozstań, doszła do Jarka, licealnej miłości, szkolnego Adonisa, w którym kochało się pół szkoły. Pewnie już nie jest taki śliczny. W końcu w tym roku stuknęła nam trzydziestka, i co tu kryć różnie wyglądamy.
Wysłała wiadomość. "Jeżeli zaglądasz Jarku do portalu nasza klasa, odezwij się. Nawet, gdy kręci się koło ciebie gromadka dzieci".

Po dwóch tygodniach przyszła wiadomość od Jarka, że się cieszy, że nie przestał o niej myśleć, że jest wolny... i jeszcze jakieś bzdury wypowiedziane bez emocji i od niechcenia.
Połknęła jednak haczyk. No, może nie do końca, ale ucieszyło ją odnowienie tej znajomości. Pisał codziennie i starał się wyciągnąć od niej jak najwięcej informacji. Interesowało go wszystko, jak wygląda, gdzie pracuje, jaka jest jej sytuacja materialna. Gdy jednak któregoś razu poprosiła o zdjęcie, zaczął się wić jak piskorz. W końcu wyrzucił z siebie, że trzy lata temu uległ poważnemu wypadkowi i twarz ma pokiereszowaną, a na operację plastyczną go po prostu nie stać.

Długo go przepraszała. Zachowywała się jak Kinga z I B, ładniutka, ale dość naiwna. On zaś z dnia na dzień stawał się coraz bardziej namolny.
- Boże – pomyślała – musi się fatalnie czuć.
Wreszcie zapytał wprost, czy nie mogłaby mu jakoś pomóc.
– Gdybyś – pisał – pożyczyła mi na operację, to znów mógłbym wyjść między ludzi. Podjąłbym z powrotem pracę w swojej firmie, w której mnie bardzo ceniono. Pieniądze oddałbym ci najpóźniej po pół roku.
Przepraszał tylko, że prosi ją o to nie przez portal, ale prywatnie, ale wstyd mu przed innymi, że o pomoc zwraca się do kobiety.

Wszystko było już uzgodnione. Kingę nawet nie zdziwiło to, że Jarek przyśle do niej swoją kuzynkę. Napisał przecież, że pokaże jej się dopiero wtedy, gdy będzie miał swoją dawną twarz.
Tuż przed wizytą Kinga pojechała do województwa na szkolenie. Łażąc bez sensu ulicami spotkała rzeczoną Ziutę.
- Cześć, sto lat cię nie widziałam. Nic się nie zmieniłaś, piękna jak dawniej.
- Ja też się cieszę z tego spotkania.
- Powiedz mi Kinga, co ty zrobiłaś temu Bronkowi z sąsiedniej klasy, że tak cię opluwa. Opowiada wszystkim, że niezłe z ciebie ziółko. Nazwał cię nawet panną puszczalską, której i pułk wojska nie dogodzi. Dodał też, że wytnie ci taki numer, że do końca życia się nie podniesiesz.
- Nie znam tego Bronka. Powiedz coś o nim.
- No co ci mogę powiedzieć. Taki leń i krętacz. Żyje kosztem innych.
- A nie wiesz, co u Jarka?
- Wyjechał kilka lat temu do Australii i ślad po nim zaginął. Ktoś mi nawet mówił, że zginął w wypadku samochodowym. Nie dopytywałam się, bo on był zawsze poza moim zasięgiem.

Kinga była w szoku. Pożegnała się szybko i pobiegła przed siebie. – Ta naiwność mnie kiedyś zgubi – powtarzała w kółko. – Jakie to szczęście, że nie dałam tych pieniędzy wcześniej. No tak, ale skoro to taki typek, będę musiała jakoś załatwić sprawę. Nie udało mu się ze mną, zrobi to z kim innym. Nie mogę jednak o tym napisać, bo przecież mnie publicznie wyśmieje. I tak mi już zszargał opinię. A może powinnam iść na to spotkanie? Na przykład z policjantem. Co mam robić? Jak z tego wybrnąć?

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA