Na miejscu Eweliny

Na miejscu Eweliny
Zbliżała się impreza karnawałowa, każdy miał się na nią przebrać, ciekawe, co on założy...
/ 15.04.2008 13:46
Na miejscu Eweliny
Ewelina pracowała w banku, który ma kilkanaście oddziałów w każdym dużym mieście. Radka poznała tuż przed świętami na imprezie wigilijnej, zorganizwanej przez centralę w siedzibie firmy. Od tamtej pory nie mogła przestać o nim myśleć.

Ale sytuacja jest bardziej skomplikowana, gdyż Ewelina jest mężatką i ma dwuletniego synka Oliwiera. Wszystko przecież układało się,. jak należy. Wyszła za mąż przed trzydziestką i urodziła dziecko, miała niezłą pracę, dobrego męża i kredyt na mieszkanie. Marek, mąż Eweliny był bardzo spokojnym i zrównoważonym mężczyzną, starszym od żony o 4 lata. Właśnie niedawno przekroczył magiczny próg trzydziestolatków.

Ewelina „pracowała w okienku”, kończyła sudia, które musiała zawiesić, gdy pojawił się Oli. Marek bardzo ją wspierał i zawsze, gdy trzeba było, zostawał w dzieckiem. Nigdy nie bronił jej wyrwania się z domu, wiedział, że Ewelina jest dzielną mamą, ale wiedział też, że należy jej się odpoczynek od dziecka i domu. Dlatego też nie miał zupełnie nic przeciwko temu, by Ewelina wzięła udział w imprezie wigilijnej swojego banku.
Ewelina bawiła się, jak za czasów ogólniaka, szalała na parkiecie z koleżankami z działu. I tymi szaleństwami wpadła w ramiona Radka, a dokładnie potrąciła go, gdy wracał z baru z drinkami... i oczywiście wszystko wylało się na nich oboje.
- Bardzo przepraszam, wstyd mi ogromnie — odezwała się pierwsza.
- No cóż, początek imprezy, a ja już zalany! — zaśmiał się, strzepując z marynarki resztki lemonki — Radek jestem, a ty jesteś mi winna taniec.
- Naprawdę, bardzo cię przepraszam, nie wiem co mnie napadło, kręciłam się i straciłam poczucie przestrzeni... — brnęła dalej.
- Dajmy już spokój nic się przecież nie stało, wypierze się — przemawiał do niej bez cienia złości — Radek jestem, a ty?
- Ewelina.
- No to Ewelino, ja odniosę marynkarkę do stolika, niech schnie, a ty ustaw się w kolejce do baru po drinki.

I tak się rozpoczął wieczór w towarzystwie Radka, który pracował w innym oddziale, stąd nie było im dane wcześniej się spotkać. Po imprezie Radek odwiózł taksówką Ewelinę do domu, ale wcześniej namiętnie całował w szatni, a poem czekając na taksówkę i w czasie jazdy...

Po wszystkim mailowali do siebie, rozmawiali na gadu, szukali wymówek, by do siebie zadzwonić, niby to służbowo na początku, ale potem zupełnie jedno przed drugim nie ukrywało oczarowania. Ewelina przyznała się, że jest mężatką, ale Radkowi to zupełnie nie przeszkadzało, gdyż on również był żonaty. Szybko minęły święta i sylwester, wtedy również do siebie dzwonili, co wzbudziło podejrzliwość zwłaszcza żony Radka, która skrupulatnie zanotowała sobie numer Eweliny.

Dwa tygodnie po nowym roku zaplanowano bal karnawałowy, gdyż w tym roku karnawał wyjątkowo krótki. Ewelina obmyśliła przebranie, ale z każdym dniem coraz goręcej rozmawiali o zbliżającym się spotkaniu. Marek oczywiście przystał na to, by małżonka udała się na bal, ale miał jakby złe przeczucie, bo Ewelina była wyjątkowo podniecona, gdy o tym mówiła. Postanowił jednak poczekać na rozwój sytuacji.

Radek przekonywał swoją żonę, że jemu ogromnie nie chce się brać udział w tym balu, ale "przecież wszyscy idą... " — -frazes, pomyślała małżonka Radka, ale faceci już tacy są, kłamcy i krętacze.

I tak spotkali się, od razu kryjąc na korytarzu, a potem w szatni, obściskując i całując
, tym jednak razem Radek dążył do czegoś więcej, a Ewelina nie stawiała oporu. Trochę pokręcili się na parkiecie, wypili kilka drinków i ukryli w toalecie na piętrze. Radek wziął Ewelinę szybko, by się nie rozmyśliła, a ona nie oponowała już po kilku drinkach.
Nagle do toalety ktoś wszedł i w tym momencie Ewelina zdała sobie sprawę z tego, co robi. "Zdradzam rodzinę, w toalecie męskiej, jestem nikim!" — szybko przemknęło jej przez głowę — "Przecież kocham Marka, jak mogę być taka głupia?"
Natychmiast odepchnęła Radka, który z zaskoczenia nic nie zrobił, gapiąc się na nią. Ewelina rozpłakała się i zaczęła pośpiesznie ubierać, na co Radek zareagował tym samym, złapał ją za rękę:
- Co się stało? O co chodzi?
- Nie mogę, to zdrada, tak nie można — płakała Ewelina.
- Daj spokój, to tylko seks... Nic strasznego nie robimy przecież — spokojnie przemawiał Radek.
- A więc to nie twój pierwszy, nie pierwszy raz zdradzasz...?
- A kto tu mówi o zdradzie? Dla mnie to tylko seks...

Ewelina nie chciała tego słuchać, wybiegła z męskiej toalety nie zważając na to, czy ktoś ja widzi, zbiegła do szatni, ale w ostatniej chwili nie wyszła z balu. Wróciła do baru, usiadła przy nim, wyprosiła od kogoś papierosa, a przecież nie pali i postanowiła się upić, mając nadzieję, że odnajdą ją koleżanki i wsadzą w taksówkę. I tak siedziała i rozmyślała, co zrobić...
Czy Radek ją wykorzystał, czy dała się wykorzystać, ale przecież tego chciała, nie oponowała, jak eraz spojrzy Markowi w oczy, czy powinna się przyznać tłumacząc ilością alkoholu, a może wymazać to wydarzenie w pamięci, a może Marek coś podejrzewa?

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA