Na miejscu Ingi

Na miejscu Ingi
To miał być rekreacyjny wyjazd przedświąteczny, cały rok ciężko z mężem pracowali, teraz mieli to sobie zrekompensować. Wymarzone Dolomity we Włoszech miały być ukoronowaniem roku.
/ 15.04.2008 14:05
Na miejscu Ingi
Inga i Michał byli bardzo młodym małżeństwem, razem od czterech lat, w związku małżeńskim od dwóch. Byli tuż przed trzydziestką, ona sekretarka w kancelarii prawniczej, on – manager w korporacji informatycznej. Pracowali dużo, zarabiali dobrze, nawet bardzo dobrze. Mogli pozwolić sobie na dwa tygodnie na nartach w innym kraju europejskim. Wybór był trudny, wyjazd planowali od kilku miesięcy, gdyż nie jechali sami. Jechali w trzy małżeństwa, znajomi z pracy Michała. Inga znała ich ze wspólnych spotkań towarzyskich, lubiła ich, a oni ją, dobrze bawili się we własnym towarzystwie, stąd też pomysł wspólnego wyjazdu. Był tylko jeden problem, Inga jako jedyna z całej sześcioosobowej grupy nie umiała jeździć na nartach. Ona jednak się nigdy nie zrażała, uwielbiała wyzwania i tak też traktowała ten wyjazd, jako kolejne wyzwanie i niezwykle podniecające doświadczenie.

Początek grudnia zapowiadał się obiecująco. Wszystko dopięte na ostatni guzik, narty spakowane, godzina wyjazdu nadchodziła dużymi krokami. Podróż minęła szybko, mimo godzin spędzonych w samochodzie. Widok ośnieżonych Dolomitów zrekompensował im trudy podróży.
Już pierwszego dnia byli pewni, że ten dwutygodniowy pobyt w górach będą wspominać cały następny rok. Od razu wyruszyli na stoki, a Inga musiała odnaleźć wcześniej umówionego instruktora jazdy na nartach. Michał z resztą grupy wyruszyli na trudniejsze trasy, jako zaawansowani narciarze. Mieli spotkać się w hotelu na późnym obiedzie.

Miał na imię Fabio. Prawdziwie włoski temperament i uroda tego instruktora już pierwszego dnia zrobiły na Indze wrażenie. Traktował ją jak kolejną uczennicę, tłumaczył podstawowe zasady, których musiała się trzymać na stoku, pomagał i asekurował. I tak znajomość trwała kilka już dni, a Inga dzięki Fabio szlifowała swój włoski. Z resztą grupy spotykała się na późnym obiedzie, po którym zazwyczaj szli do którejś z nielicznych knajpek w miasteczku narciarskim.

Jeden z wieczorów spędzili w hotelu, który ożywał wieczorem, gdy narciarze schodzili już ze stoków. W hotelu, w którym mieszkali była również restauracji oraz pub i dyskoteka. Inga i reszta dziewczyn chciały roztańczyć zakwasy w zmęczonych łydkach. Chłopcy postanowili więc okupować bar. Trochę bawili się razem, trochę oddzielnie. Dziewczyny dzielnie szalały na parkiecie, aż rozkręciła się świetna impreza nie tylko dla gości hotelowych.

Gdy Inga tańczyła tak, już trochę zmęczona przeżyciami dnia oraz tańcem, zobaczyła, że w rogu sali stoi Fabio z drinkiem w dłoni. Nigdy nie widziała go bez nart i kombinezonu. Teraz miał delikatnie zmierzwione włosy, jakby przed chwilką wstał i rozczochrał je sobie. Postawił szklankę na najbliższym stoliku, podszedł do niej i wziął w ramiona. Okazało się, że narty nie są jego jedyną fantastyczną umiejętnością, świetnie radził sobie również z salsą. Tańczyli więc razem. Inga zabrała Fabio do baru, by przedstawić go Michałowi i reszcie towarzystwa, ale prócz przywitania się z Fabio i wymianie kilku zdań na temat tras narciarskich, grupa straciła zainteresowanie instruktorem.

Fabio wziął Ingę za rękę, zapytał jej męża o pozwolenie na porwanie Ingi i na parkiet i już ich nie było. Przyciskał ją do siebie, trzymał mocno za biodra, obracał w tańcu energicznie przyciągając do siebie. Inga była w siódmym niebie. Nie wiedzieć kiedy minęła kolejna godzina. Tymczasem urzędujący przy barze mieli już dość tego wieczoru, poza tym kolejnego dnia również wybierali się na stok. Michał podszedł do nich, poczuł lekki niepokój widokiem Tych dwojga na parkiecie, ale może to ten alkohol… szepnął Indze, że wraca do pokoju i aby, jeśli ma ochotę została jeszcze trochę na dyskotece.

Tak też się stało, zostali z Fabio prawie do ostatniego gościa, potem on wziął ją za rękę i zabrał na taras, gdzie podziwiali gwiaździste zimowe niebo. Fabio wziął Ingę w ramiona i bez słowa zaczął całować, tak że Inga poczuła fale gorąca, przepływające przez jej ciało. Nie protestowała, gdy wziął jej dłoń i zdecydowanym ruchem pociągną za sobą. Nawet nie zapytała, czy to jego pokój, nie wiedziała, że mieszka w tym samym hotelu.

Stało się to po prostu, jak zwykle się to staje z nowopoznanym mężczyzną, który fascynuje kobietę. Było namiętnie, od dawna Inga nie przeżyła tak fascynującego i gorącego seksu. Po wszystkim wróciła do pokoju, Michał już dawno spał, a nawet bardzo głęboko chrapał. Nie zauważył jej powrotu. Inga wzięła prysznic i bezszelestnie wsunęła się pod kołdrę. Nie zmrużyła nawet oka.

Rano szybko zeszli na śniadanie i grupa wyruszyła na stok. Inga tego dnia miała ostatnią lekcję z Fabio, ale nie poszła na nią. Snuła się po miasteczku narciarskim zastanawiając się, czy powiedzieć o tym, co się wydarzyło Michałowi. Przecież tak go kochała, a on ją od tylu dni zaniedbywał. Czuła się osamotniona w Dolomitach, trochę porzucona przez resztę grupy, ale liczyła się z tym przed wyjazdem na narty. Co zrobić?

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA