Na miejscu Iwony

na miejscu iwony
Zima w górach z przyjaciółmi, czy za stołem z rodziną? Niejednokrotnie chcemy spędzić święta po swojemu, ale ulegamy presji rodziny...
/ 09.01.2009 14:41
na miejscu iwony
Od kilku lat Boże Narodzenie jest dla Iwony prawdziwym koszmarem. Najbardziej nie lubi Wigilii, bo wtedy zgromadzona przy stole rodzina zarzuca ją pytaniami o życie prywatne. Taka mądra, taka ładna, taka wykształcona, a wciąż sama – ubolewają ciotki. Co ty masz takiego w sobie, że chłopy od ciebie uciekają – pytają wujowie. Czasami odpysknie, czasami spuści głowę i milczy. Bolą ją te pytania i nie ma ochoty na nie odpowiadać.
Pewnie że chciałaby założyć rodzinę, ale to wcale nie jest proste. Owszem, kręciło się obok niej kilku dżentelmenów, ale żaden nie sprostał wymaganiom, choć one wcale nie były aż tak bardzo wygórowane. Iwona po prostu chciałaby mieć obok siebie mężczyznę lojalnego, tolerancyjnego, a przede wszystkim ciepłego. Supermani i macho nie wchodzą zwyczajnie w rachubę.

W grudniu oświadczyła więc rodzicom, że święta spędza z przyjaciółmi na górskim szlaku. Wybierają się na Słowację i nic ich przed tym nie powstrzyma. Nawet najważniejsza ciocia. Pojeżdżą na nartach, wytaplają w ciepłych źródełkach, pooddychają cudownym górskim powietrzem i zwyczajnie odpoczną. Ma już dość tych pytań, tej udawanej troski i tego licytowania się kto ma więcej i dlaczego. W końcu to są święta, a nie jakiś głupawy magiel.
Poza tym niczego już nie odwoła, bo jeszcze w wakacje wymyślili program i zarezerwowali miejsca w pensjonatach. Teraz wzięli urlopy. 20 grudnia wyruszają w trasę. Wigilię spędzą w Szczyrbskim Jeziorze, a sylwestra w Bańskiej Bystrzycy. Pozostałe dni przeznaczyli na wycieczki, narty, spacery...
Mama oczywiście popłakiwała w kącie, ojciec się denerwował i wykrzykiwał, że święta bez rodziny spędzają tylko heretycy, ale Iwona była nieprzejednana.

Już na początku trasy przyłączył się do nich Jarek. Nie, nie był natrętny, był aż do bólu akuratny. Zapytał, czy może z nimi spędzić urlop, bo wybrał się w góry sam, a to taki szczególny okres, po czym wkupił się do grupy zgodnie z panującym na szlaku obyczajem. Iwonie bardzo się to spodobało. Jej w ogóle podoba się, gdy mężczyzna jest stateczny i potrafi się zachować w każdej sytuacji. A Jarek właśnie tak się zachowywał. Nie szpanował, nie robił za małpę, nie udawał przed nimi gieroja. Był zwyczajny. Był także świetnie zorganizowany, o czym przekonali się wszyscy w czasie wigilijnej kolacji. On jedyny miał ze sobą opłatek, bo oni oczywiście o tym zapomnieli. Gdy wszyscy składali sobie życzenia, on podszedł do Iwony i powiedział.
- Tobie życzę spełnienia marzeń, a sobie, aby to nie było nasze ostatnie spotkanie.
Nie były to życzenia zbyt wyszukane, ale Iwonie zrobiło się miło. Ona też chciałaby go kiedyś spotkać. Może nawet chciałaby tę znajomość utrzymać.
Przez kolejne dni spędzali ze sobą bardzo dużo czasu. Nie zdziwiło jej zatem, że przed sylwestrowym balem Jarek zaproponował jej swoje towarzystwo.
- Będzie nam we dwójkę raźniej.

To była cudowna noc. Zabawa, taniec, nocny kulig i prawdziwe śnieżne szaleństwo. Szampan rozwiązał im też języki, poczuli się swobodniej i na chwilę zapomnieli o konwenansach. Resztę nocy i pierwszostyczniowe popołudnie spędzili w pokoju Jarka, a właściwie w jego łóżku.
Jarek opowiadał o swojej samotności, Iwona narzekała na swoje nudne życie. Nie obyło się też bez wyznań i przyrzeczeń.
- Tuż po powrocie na pewno się odezwę.
- Będę niecierpliwie czekała.
Minęło kilka dni stycznia, a Jarek milczał. Nie bardzo wiedziała jak się zachować. Pytała nawet przyjaciół, ale oni radzili wstrzemięźliwość.
- Musisz go sprawdzić, przecież ty naprawdę nic o nim nie wiesz.

Iwona nie była pewna, czy dobrze robi. W końcu nic się nie stanie, gdy pierwsza zatelefonuje. Przez kilka dni biła się z myślami, aż wreszcie wykręciła numer. W słuchawce odezwał się miły kobiecy głos... Mieszkanie Anny i Jarosława...
Przecież to tylko sekretarka. Ale dlaczego nic mi nie powiedział, że ma żonę. I dlaczego milczy. Postanowiła się spotkać z Jarkiem. Natychmiast i koniecznie. Bardzo się ucieszył.
- Dzwoniłam do ciebie, ale odezwała się sekretarka. Dlaczego mnie okłamałeś.
- A chodzi ci o to, że to wspólne mieszkanie. Powinienem nareszcie zmienić to nagranie.
Patrzyła na niego z niedowierzaniem. Co ukrywa? Dlaczego nic nie powiedział? Dlaczego nie zadzwonił? A może powinnam poprosić o wyjaśnienie? Nie dowiem się, jeśli nie zapytam. A może to kolejny poszukiwacz przygód? Co mam robić? Spotkać się i wyjaśnić czy zapomnieć.


Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!