Na miejscu Marcina

na miejscu marcina, na jej miejscu
Marcin poszukiwał kobiety swojego życia, miał nadzieję, że czas poszukiwań dobiega już końca...
/ 31.10.2008 14:22
na miejscu marcina, na jej miejscu
Był już po studiach, zaczął swoją pierwszą poważną pracę, zaczął zbierać dobra materialne, ale coraz bardziej odczuwał brak kobiety, z którą mógłby dzielić swoje radości i smutki. Gdy już samodzielność była dla niego chlebem codziennym, rozglądał się coraz bardziej zdecydowanie za kobietą, która mogłaby wypełnić pustkę w jego sercu.
Na popularnym serwisie, gdzie można odnaleźć swoich dawnych znajomych, nawiązał kontakty ze swoimi znajomymi z dawnej klasy ze szkoły podstawowej. Po kilku wymienionych wiadomościach został ustalony termin spotkania dawnej klasy. Miało pojawić się nawet kilkanaście osób.

Wszyscy bardzo cieszyli się na spotkanie dawnej klasy, atmosfera była swobodna i przyjemna, towarzystwo przekrzykiwało się w opowieściach o swoim życiu. Każdy chciał się czymś pochwalić, każdy był ciekawy, co wydarzyło się do tej pory w życiu innych.

I wtedy weszła ona... kochał się w niej w podstawówce, ale to było tak dawno temu, a ona tak wypiękniała... Natalia. Wieczór od razu zrobił się jeszcze piękniejszy. Do końca wieczoru siedzieli obok siebie, prawie nie rozmawiali z nikim, tylko ze sobą. Marcin czuł, że to, co czuł do Natalii kilka lat temu, odrodziło się w nim ze zdwojoną siłą. A ona była taka piękna, tak pięknie pachniała i te jej długie ciemne włosy, które odgarniała niepowtarzalnym gestem.

Po spotkaniu klasowym regularnie się spotykali, mimo odległości, jaka ich dzieliła, choć było to niemal 200 km. Marcin miał nadzieję, że Natalia doceni jego wysiłki i będzie chciała wejść na kolejny poziom związku, ale ona zaskoczyła go tak nieprawdopodobnie!

Nie chciała wiązać się z Marcinem
, ciągle nie mogła się otrząsnąć po związku ze swoim poprzednim chłopakiem. Za to świetna praca pozwalała jej, by myśleć jedynie o sobie. Zaproponowała Marcinowi, by został ojcem jej dziecka, ale bez wiązania wspólnej przyszłości. Chciała, by wspólnie poczęli dziecko, ale to ona będzie je wychowywała z niewielką pomocą Marcina. tak właśnie wyobrażała sobie swoją przyszłość, samotnie, z dzieckiem...

Czy to moralne, by o urodzeniu dziecka decydowała fanaberia? Czy Marcin powinien przyjąć tę "propozycję", z nadzieję, że Natalia zmieni zdanie i będzie chciała z nim być?

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA