Na miejscu Bogusi

na jej miejscu
Teściowa, to przyjaciel, czy wróg? Czy z wroga może się stać najbliższym członkiem rodziny? Jak budować dobre stosunki?
/ 04.08.2008 08:41
na jej miejscu
Zawsze znajdzie jakąś podtrutą szpileczkę, by wbić w ciałko swojej teściowej. Najbardziej lubi szpile podkręcane, takie po których delikwent nie ma prawa oddychać. Bogusię u teściowej wkurza wszystko. I to, że chętnie włącza w czasie rodzinnych spotkań telewizor, i to, że nie potrafi ugotować najprostszego obiadu, i wreszcie to, że nie ma gustu. Chętnie więc opowiada w jej obecności niecenzuralne dowcipy o teściowych. Robi to najczęściej wtedy, gdy mama Pawła przychodzi znienacka. Pozwala sobie nawet na uwagi w stylu: "mama nie wie, no tak, ale skąd ma wiedzieć, że należy się wcześniej umawiać".

Paweł wiele razy usiłował z Bogusią porozmawiać, ale każda rozmowa kończyła się nadętą miną żony. No, choćby ostatnio. Mama wpadła niespodziewanie, bo akurat wracała od znajomych z Wybrzeża. Przywiozła świeżo wędzone łososie. Bogusia wpadła w szał i wykrzyczała jej wszystkie grzechy od dnia ślubu. Pani Wanda się popłakała i poszła do domu. Po wyjściu matki Paweł powiedział:
- Może moja mama ma wady, ale krzywdy nikomu nie robi. Czy nie zauważyłaś, że stara ci się od początku naszego małżeństwa przypodobać?
- Nie, natomiast zauważyłam, że wtrąca się do wszystkiego.
- Podaj mi choć jeden przykład, to porozmawiam z mamą.
- Choćby histeryczne reakcje, gdy karcę przy niej któreś z dzieci.
- Przecież to ich babcia, kocha swoje wnuki i trzęsie się o nie. A poza tym stara prawda mówi, że babcie są od rozpieszczania.
- Ja też się trzęsę, ale się nie wygłupiam.
- Twoim obowiązkiem jest wychować, babci rozpieszczać.
Gdy powiedział to ostatnie zdanie, był pewien, że nastąpią ciche dni.

Znosił to dzielnie, choć czasami miał wszystkiego dość.
- Przecież nie mogę mamie zabronić przychodzenia do swoich wnuków. A jeśli już, to dlaczego babcie mają nierówne prawa?
- Bo moja mama zachowuje się normalnie.
W domu znowu były ciche dni, Bogusia trzaskała talerzami, Paweł chodził jak struty. Kochał jednak tę swoją rozpieszczoną i wiecznie niezadowoloną żonę i znosił dzielnie jej fanaberie. Odzywał się jednak coraz rzadziej.
Bogusia też w końcu zauważyła, że mąż po każdej takiej awanturze staje się coraz bardziej małomówny, skryty i jakby nieobecny. Wydawało się jej jednak, że dziwne zachowanie męża bardziej jest związane z jego matką niż z nią. Nie dopuszczała do siebie myśli, że Pawłowi jest zwyczajnie przykro. On by sobie nigdy nie pozwolił na to, aby swoją teściową potraktować obcesowo. Światełko się jednak zapaliło, choć na razie bez żadnych wniosków. Bogusia miała o czym myśleć.

Mama Pawła też czuła się z tym coraz gorzej. Bycie w centrum wulkanu wcale jej nie odpowiadało. Uważała, że powinna zrobić wszystko, aby jej stosunki z synową się poprawiły.
- Któraś z nas musi być mądrzejsza – powtarzała w myślach. – Zrobię jeszcze jeden pierwszy krok. Mimo to odczekała kilka tygodni.
Któregoś dnia zadzwoniła do domu syna.
- Cześć Bogusiu, mówi Wanda.
- Dzień dobry.
- Masz odrobinę czasu, chciałabym z tobą pogadać.
- To niech mama przyjedzie.
- Wolałabym się spotkać na neutralnym gruncie. Mam dla ciebie pewną propozycję.
Bogusi znów zapaliło się światełko, tym razem czerwone, więc stała się bardziej ostrożna.
- Dlaczego na neutralnym. Przecież mamy domy, do których się zaprasza bliskie osoby.
- A ja jednak się upieram. Proponuję tę przytulną kawiarenkę przy rynku. Mało ludzi, dobra kawa, przytulna atmosfera. To może jutro.

Bogusia pół nocy nie spała. Zastanawiała się, czego teściowa od niej chce. Może Paweł się na nią poskarżył? O umówionej godzinie zjawiła się jednak w kawiarni. Teściowa już tam na nią czekała.
Spędziły ze sobą kilka godzin. Wypiły wiele kaw. Rozmawiały o rodzinie, domu, dzieciach, pracy, najróżniejszych kłopotach. Pani Wanda tak kierowała rozmową, że Bogusia zachowywała się jak przed konfesjonałem. Spowiadała się ze wszystkiego. Pod koniec teściowa powiedziała:
- Bardzo ci dziękuję za to spotkanie. Co byś powiedziała, gdybyśmy się razem wybrały na Maltę. Ja stawiam. Panów zostawimy na gospodarstwie, a my opuścimy na tydzień rodzinne gniazdka. Pomyśl o tym. I koniecznie jutro zadzwoń, bo ja już zaklepałam jakiś termin.

Bogusia szła do domu jak pijana. Nie wiedziała, co jest grane. W głowie kłębiły się najbardziej nieprawdopodobne pytania. Nie dopuszczała tylko do siebie, że matce Pawła zwyczajnie zależy na dobrych stosunkach z rodziną. Naprawdę nie wiedziała jak postąpić. Chyba po raz pierwszy w życiu straciła pewność siebie. O spotkaniu nie powiedziała nic Pawłowi. Chciała je w spokoju przegryźć. Decyzji jednak nie umiała podjąć. A może ty podpowiesz Bogusi, co powinna zrobić. Czy wybrać się z teściową na wczasy, czy zachowywać się jak do tej pory. A może znajdziesz jeszcze inne rozwiązanie.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA