Na miejscu Alicji

na miejscu alicji
Od siedmiu lat Alicja nie ma kontaktu ze swoja matką. Z ojcem od czasu do czasu się widuje, oczywiście w tajemnicy, ale do mamy się nie odzywa.
/ 23.05.2008 10:22
na miejscu alicji
Mijają kolejne Wigilie, Wielkanoce, Dni Matki, a ona milczy. Matka zresztą też.
- A przecież – mówi Alicja – to ona powinna wyciągnąć do mnie rękę, zaprosić do domu, powiedzieć wybaczam i przepraszam.
I chyba ma rację, bo to matka wyrzuciła Alę z domu, obrzuciła stekiem wyzwisk, powiedziała, że jej córka już dla niej umarła.
- Ja dałam sobie radę bez matczynego wsparcia. Skończyłam szkołę, kończę już wkrótce studia, a moja córeczka Olga – powód tej całej rodzinnej awantury – rozwija się wspaniale. Wkrótce pójdzie do pierwszej klasy. Nie mogę pojąć, dlaczego moja mama nie chce poznać swojej jedynej wnuczki. A może chce, tylko wstydzi się swego postępku.

Gdy Alicja zaszła w ciążę, chodziła do pierwszej klasy licealnej. Krystian, ojciec dziecka, był cztery lata starszy. Był tak przerażony, że wybrał ucieczkę. Została jej tylko mama, ale okazało się, że to także nieodpowiedni adres. Wiadomość o ciąży jedynaczki wyprowadziła ją z równowagi. Kazała usunąć ciążę. Gdy Alicja odmówiła pójścia z matką do umówionego lekarza, rzuciła się na córkę z pięściami.
- Któregoś dnia – wspomina Alicja – powiedziała, że dziwek karmić nie będzie. Wtedy postanowiłam odejść. Bardzo mi pomogła moja wychowawczyni. Ona też nie mogła się z moją matką dogadać.
Załatwiła szkołę w innej miejscowości, skontaktowała z fundacją wspierająca samotne matki. Zrobiła wszystko, by Ala znalazła dom.
Na początku nie był to własny kąt, ale zawsze kąt. Było cholernie ciężko. Szkoła, dziecko, nowe obowiązki i samotność.
Krystian odnalazł Alicję, gdy Olga miała dwa lata. Przyszedł skruszony, przepraszał. Zaczęli się nawet spotykać, ale nie udało im się na nowo skleić związku.
- Zbyt mocno mnie kiedyś zranił. Zniknął, gdy był mi najbardziej potrzebny. Zostawił samą z problemami i niczym Piłat umył ręce.

To prawda, że teraz prosił o przebaczenie, że się kajał i coś gadał o drugiej szansie. Ale jeśli nie wykorzystał pierwszej, to jak sobie poradzi z drugą.
- Śmieszyły mnie te jego skamlania.
- Wybacz Alu – mówił – byłem młody, przerażony. Nie umiałem sobie poradzić. Ty w ciąży, ja na pierwszym roku wymarzonych studiów. Po prostu obleciał mnie tchórz.
- Możesz odwiedzać Olgę – powiedziała wówczas – ale rodziny to my już nie założymy. Za dużo we mnie bólu, a za mało tolerancji. Może kiedyś, gdy wszystkie rany się zagoją, będziesz miał we mnie przyjaciela.
- Przynajmniej pozwól sobie i naszej małej pomóc. Mam dobrą pracę, stać mnie na to.
- Wystarczy, że pomożesz córce. Ja swoje sprawy muszę załatwić sama. A jest jedna, która nie daje mi spokoju. Myślę o niej bez przerwy. To moja matka.

Z matką jednak nie było tak prosto. Marzyła o spotkaniu z nią, liczyła na to, że kiedyś zobaczy ją przypadkowo na ulicy. Jeździła nawet do miasteczka, które kiedyś musiała opuścić. Razem z Olgą chodziły po znajomych uliczkach, czasami przechodziły obok rodzinnego domu, ale nigdy nie odważyły się zapukać do mieszkania. Ojciec w czasie tych sporadycznych spotkań mówił, że mama bardzo za nimi tęskni, nawet po nocach płacze, ale odezwać się nie chce.
Alicja charakterek odziedziczyła po matce, więc też nie miała ochoty na zrobienie pierwszego kroku. Teraz jednak coraz częściej myślała o zakopaniu wojennego topora. Trochę ze względu na siebie, ale przede wszystkim ze względu na Olgę, która coraz częściej pytała o babcię. Mała nie mogła pojąć, dlaczego wszystkie koleżanki mają babcie i dziadków, a ona spotyka się tylko z dziadkiem i to bardzo rzadko.

Teraz zbliżał się kolejny Dzień Matki i Alicja znowu całymi dniami o tym myślała. Chyba robię krzywdę sobie i Oldze, nie jestem dobrą matką, skoro nie zależy mi na poznaniu mojego dziecka z babcią. A jeśli tam pojadę i znów zostanę potraktowana jak niepotrzebny przedmiot? Jeśli matka nie będzie chciała nas znać, co wówczas powiem córce. Co mam zrobić? Wyciągnąć rękę i przebaczyć, czy w dalszym ciągu cierpieć. Muszę nareszcie podjąć decyzję.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA