Na miejscu Jadwigi

na jej miejscu
Imponował jej ten mężczyzna. Pewny siebie, wykształcony, przystojny, a ponadto dusza towarzystwa i ozdoba warszawskich salonów. O nim się mówiło, do niego wzdychało, z nim chciało się mieć romans.
/ 25.04.2008 17:33
na jej miejscu
Każda zresztą epoka ma takich pięknoduchów z głowami jak wielka encyklopedia. A Jadwiga miała szczęście lub pecha, że znalazła się tu i teraz, że była mądra, błyskotliwa, dowcipna, że wreszcie umiała się obronić, gdy taki lew salonowy zaatakował. Umiała nawet odpowiedzieć tak, że delikwent nie był w stanie złapać tchu.
Rafał uwielbiał te gry słowne, przekomarzania, intelektualne popisy i podchody. Pod tym względem bardziej przypominał Hłaskę czy Tyrmanda niż dzisiejszych zdobywców wysoko płatnych foteli w dużych korporacjach, na których polują damy ponad wszystko kochające kasę.

Poznali się na jakiejś aukcji obrazów zorganizowanej w pewnym mieszkaniu. Właścicielka, przyjaciółka Jadwigi, miała ambicję, by stać się muzą i opiekunką młodych zdolnych malarzy. Rafał znalazł się w tym mieszkaniu, bo zawsze był tam, gdzie coś się działo. Jadwiga lubiła spotkania, na których mówiło się o sztuce. Poza tym uwielbiała towarzystwo ludzi wybitnie inteligentnych. Sama do takich należała. Studia w trzy lata, doktorat w dwa.

Dość szybko Jadwiga i Rafał razem zamieszkali. Początkowo razem też odwiedzali modne kluby, bywali w reaktywowanych salonach literackich, chodzili na premiery teatralne, żeby potem opowiadać, jak to współczesny dramat sięgnął bruku. Ona sama nigdzie się nie pokazywała. Oczywiście poza uczelnią, gdzie miała zajęcia ze studentami. U Rafała nic się nie zmieniło. W dalszym ciągu brylował w towarzystwie, uwodził młode i piękne kobiety. Z czasem Jadwiga coraz rzadziej spotykała się ze znajomymi.
Któregoś dnia wpadła jednak do przyjaciółki.
- Jadziu, co się z tobą dzieje? Gdzie twój szyk? I dlaczego na Boga masz podbite oko?
- Mam okropnie dużo pracy, chciałabym w miarę szybko zrobić habilitację, nie mam w ogóle czasu na przyjemności. I na dodatek spadłam ze schodów i potwornie się poobijałam.
- Mnie nie musisz okłamywać. To wyraźny ślad po uderzeniu ręką.
- Co ty opowiadasz, a kto miałby mnie uderzyć?
- Rafał? W środowisku mówi się, że to damski bokser.
- W środowisku mówi się różne rzeczy.

W pewnej chwili Jadwiga przestała udawać. Popatrzyła na przyjaciółkę i rozpłakała się.
- Masz rację, to damski bokser. Pewnie bym to zniosła, jak wiele upokorzeń, które mnie w ostatnim czasie spotkały, ale on stosuje coraz wymyślniejsze tortury. Ostatnio mniej mnie bije. Przychodzi natomiast po całonocnych szaleństwach i jest niezadowolony, że jego koszula nie jest tak wyprasowana, jak on by sobie życzył. Najpierw wrzeszczy, a później spokojnie mówi: "wymyśl sobie karę". I to wcale nie jest żart. Pilnuje, abym ją nie tylko wymyśliła, ale i zastosowała. Czasami nie mam już siły. Nigdzie nie bywam, siedzę w domu, sprzątam, gotuję, piorę. Na szczęście puszcza mnie na zajęcia, ale i tak sprawdzał mój plan pracy. Jak tak dalej pójdzie, to moją habilitację diabli wezmą.
- A ty jesteś słodka idiotka, bezwolna kretynka, która nie może sobie ze słabym facetem poradzić. Tak Jadziu, bo to najzwyklejszy tchórz. Nie rozumiem, co ty tam jeszcze robisz.
- Mnie też się wydawało wszystko proste. Ale to było wtedy, gdy bawiłam się w teoretyka. Teraz jest inaczej. Jestem jak żona alkoholika. Też uzależniona. Płaczę po nocach, znoszę upokorzenia i nie odchodzę. A może ja już bez rozkazu nie potrafię podjąć żadnej decyzji. Może stałam się bezmyślną i bezwolną nibykobietą. Ja naprawdę nie wiem, jak mam postąpić. Tak bardzo bym chciała żyć jak dawniej. Zrób coś, bo oszaleję. Pomóż mi, inaczej nigdy z tego nie wybrnę. Będę tkwić po uszy w tym bagnie. Ja już nie potrafię walczyć.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA