Po latach podchodów Sylwii i Łukaszowi udało się zwabić babcię do siebie. Na razie na dwa tygodnie, taką wersję przedstawili oczywiście babci. Po kilku dniach zaczęły się kłopoty. Adrenalina przestała działać i babcia z minuty na minutę stawała się coraz słabsza. Zaczęły się wizyty u lekarzy, wysłuchiwanie przykrych uwag na temat stanu zdrowia babci, szpital i powolne wyciąganie babci z wielu chorób. Lekarze dość szybko zauważyli, że o starszą panią troszczą się jej wnuki i zaczęli ich wspomagać. Każda wizyta w gabinecie kończyła się zdaniem. – Ale pani ma świadomość, że nie wolno jej samej mieszkać.
Sylwia z Łukaszem dzielnie znosili wszystkie uwagi. W końcu i im puściły nerwy. Gdy któregoś dnia matka znowu wypowiedziała się na temat prowadzenia babci przez lekarza, Łukasz nie wytrzymał.
- Twoja matka ma ponad osiemdziesiąt lat. Nigdy nie byłaś z nią u audiologa, nie kontrolowałaś jej wzroku i zaniedbałaś operację nogi. Czy mam jeszcze wymieniać dalsze schorzenia babci.
- Co mi chcesz powiedzieć, że nie dbałam o własną matkę.
- Nie tylko nie dbałaś, ale się chyba jej wstydziłaś. A ona chowała twoje dzieci do siódmego roku życia, opiekowała się nami w każde wakacje i tuliła nas do snu, gdy ciebie nie było. Czy babcia była kiedyś na wczasach z tobą? Czy zaproponowałaś jej wspólne święta u siebie w domu?
- Przecież jeździliśmy na święta do niej.
- Oczywiście na gotowe. I dlatego pozwól, że to ja i Sylwia przejmiemy opiekę nad babcią. Teraz już możemy sobie na to pozwolić. Wygrzebaliśmy się z kłopotów finansowych, dzieci podrosły, możemy swój wolny czas poświęcić babci. I chyba robimy to nieźle, skoro udało nam się sprawić, że babcia już się uśmiecha, żartuje, zaczęła jeść i nawet ćwiczy chore ręce i nogi.
- Ale chyba nie odmówisz mi odwiedzania matki.
- Nie. Jeśli to będzie takie odwiedzanie jak odwiedzanie wnuczek, to specjalnie nas nie zmęczysz.
- Ty w ogóle nie jesteś rodzinny.
- Ależ jestem, ale nie pozwolę marnować tego, co razem z Sylwią wypracowaliśmy. Miałaś sporo możliwości, by się wykazać. Teraz musisz popracować na nowa szansę.
Łukasz czuł się po tej rozmowie podle. Wiedział jednak, że musiał to wszystko powiedzieć. Dla dobra domu, ich wspólnego domu.
Wieczorem zatelefonowała matka.
- Przemyślałam wszystko. Nie będę przyjeżdżać tam, gdzie mnie nie chcą.
- I to też już słyszeliśmy, nieraz. Wymyśl coś oryginalnego, to może mnie zaskoczysz. Dobranoc.
Noc oczywiście mięli z głowy. Długo zastanawiali się, jak postąpić. Z jednej strony mieli dość fochów nieprzyzwyczajonej do sprzeciwu matki, z drugiej nie mieli ochoty na zerwanie kontaktów. Przecież dziewczynki powinny kontaktować się ze swoją babcią. I tak już ostatnio mówią na nią ciocia. Przegadali do rana, ale nie znaleźli mądrego rozwiązania.
A ty jak uważasz? Czy Sylwia z Łukaszem powinni się odezwać pierwsi do matki, czy poczekać na jej reakcję. A może powinni jeszcze raz porozmawiać. Poradź.
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!