Na miejscu Niki

na miejscu niki
Związek jak z bajki, ona zakochana, on dżentelmen - czy zawsze taka historia musi skończyć się dobrze?
/ 05.01.2009 10:07
na miejscu niki
Nika była jeszcze na studiach, gdy poznała Leszka, przystojny, dystyngowany, dżentelmen w każdym calu, otwierał jej drzwi, zapraszał do restauracji, dbał o jej dobre samopoczucie. Na 23 urodziny Nika dostała laptopa, z myślą o zbliżającej się pracy magisterskiej. Jak się nie zakochać w takim mężczyźnie? Po roku znajomości zaproponował jej, by z nim zamieszkała, by mogli sprawdzić się w życiu codziennym.
Nika robiła kanapki, gotowała obiady, sprzątała piękne mieszkanie Leszka. Czuła się jak prawdziwa pani domu i prawie żona, wszystko wskazywało na to, że Leszek traktuje ten związek bardzo poważnie, więc ufała mu absolutnie, gdy musiał zostać dłużej w pracy, to znaczyło, że rzeczywiście musi. Wyjazdy służbowe również były wpisane w jego zawód, więc wtedy korzystała z małej wolności i spotykała się w koleżankami, którym opowiadała o... życiu z Leszkiem.

Czas płynął, a Nika spodziewała się, że w te właśnie święta Bożego Narodzenia Leszek się oświadczy. Nic takiego się jednak nie stało, więc myślała, że być może wydarzy się to w Sylwestra. A udali się z Leszkiem do jego znajomych do zabytkowego dworku, impreza była trochę dla Niki sztywna, ponieważ prawie nie znała znajomych Leszka, więc tylko ona była w tym towarzystwie "obca".
Siedzieli, jedli, rozmawiali, a Nika przysłuchiwała się tym rozmowom i potakiwała głową, nikt o nic jej nie pytał, z każdą mijającą godziną czuła się coraz bardziej obco i trochę niepotrzebnie. Leszek tańczył z nią, bo przecież były same pary, ale generalnie bawił się w towarzystwie swoich znajomych.

Północ nadeszła szybko, Nika czekała, że może to będzie dla niej magiczna godzina i magiczna noc, coraz bardziej w to wątpiła, ale nie poddawała się złym myślom. O północy wystrzeliły szampany, rozbrzmiały śmiechy zabawowiczów, rozbłysły fajerwerki... Leszek wziął Nikę w ramiona i powiedział: "kochanie, nie możemy już być ze sobą, zakochałem się i chcę być z inną...", dalej Nika nie słuchała, wybiegła z domu, w pantoflach, po śniegu i bez kurtki biegła w stronę drogi, nie myślała, czy jej zimno, chciała uciec, było 5 minut po północy, na drodze ani jednego samochodu, a ona sama w biegu podziwiała fajerwerki. Dobrze, że zabrała ze sobą torebkę, miała pieniądze na taksówkę. Idąc tak kilka kilometrów, w końcu udało jej się dojść do stacji benzynowej, tam zamówiła taksówkę i wróciła do mieszkania. Stanęła zziębnięta, mokra od śniegu, w samej sukience i kocu, który podarował jej taksówkarz. Co robić? Zostać i poczekać na Leszka? Czy natychmiast się pakować i uciekać do przyjaciół lub rodziny? Co robić, przecież jest Sylwester...


Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA