Na miejscu Gabrysi i Judyty...

na miejscu gabrysi i judyty
To siostry walczą o miejsce w sercu mężczyzny, czy mężczyzna walczy o każdą z nich?
/ 05.12.2008 16:07
na miejscu gabrysi i judyty
Są jak ogień i woda. Gabrysia, starsza, jest stateczna, wyważona, nigdy nie podejmuje pochopnych decyzji. To typ prymuski, dla której każda najmniejsza wpadka jest niemalże narodową tragedią. Gabrysia po prostu musi być najlepsza. Jej młodsza siostra Judyta to urodzona trzpiotka. Zawsze na pierwszej linii frontu, zawsze w poszukiwaniu guza, zawsze pod prąd. Mały wysiłek, ogromny efekt. Gdy Gabrysia z zapamiętaniem oddawała się we wczesnym dzieciństwie tańcom i zabawom z lalkami, Judyta z powodzeniem łaziła po drzewach i kopała z chłopakami piłkę. Podobnie działo się w liceum. Starsza chodziła na koncerty do filharmonii, młodsza biegała na treningi karate.

Jeśli cokolwiek je łączy, to tylko uroda. Gabrysia jest typem Sienkiewiczowej Danusi, bohaterki "Krzyżaków", Judyta to wypisz wymaluj Jagienka. Obie piękne i obie różne. Ale czy rzeczywiście aż tak różne? To prawda, że mają różne zainteresowania, ale wiedza im wchodzi do głowy z podobną łatwością, że mają swoje grono przyjaciół, ale to są rozsądni przyjaciele, że wreszcie mają inny kolor włosów i oczu, ale i jedna i druga do urody nie przywiązują wagi. Judycie imponuje spokój starszej siostry, Gabrysia chętnie wzięłaby od swojej młodszej siostry jej siłę przebicia. Pewnie i z tej racji, gdy zachodzi taka potrzeba siostry wzajemnie świadczą sobie różne grzeczności. Na zakupach zawsze rządzi Judyta, bo to ona nie da sobie wcisnąć byle jakiego towaru, w szkole zawsze wszystko załatwiała Gabrysia. Do anegdot przeszła opowieść o Gabrysi, która z całych sił krzyczała na dyrektora szkoły, bo nie docenił wysiłków Judyty i skreślił ją z listy uczestniczek ważnego spotkania karateków. Ponoć za karę, bo zbyt pyskata. Dla sióstr liczyło się i liczy tylko jedno. Aby żadnej z nich nie stała się krzywda.

I nagle gdy pojawił się Andrzej, coś w nich pękło, coś się zmieniło, zaczęły mieć przed sobą tajemnice. Jemu podobał się ten układ. Przychodził do Gabrysi, zerkał na Judytę. Z czasem trudno było się zorientować, kogo tak naprawdę odwiedza. Gdy Gabrysia w tajemnicy przed siostrą proponowała pójście do kina lub na spacer, Andrzej wykręcał się jakimiś wyimaginowanymi obowiązkami, po czym jak gdyby nigdy nic wpadał do ich domu i siedział do późnych godzin nocnych. Nawet mama zapytała kiedyś pół żartem, pół serio.
- To właściwie z którą z moich córek Andrzej umawia się na randki?
Popatrzyły na siebie wściekłe i każda poszła w swoją stronę.
Mamie zapaliło się światełko, ale nie kontynuowała rozmowy. Niech same do czegoś dojdą, pomyślała, oby tylko doszły nie za późno.

Andrzej z biegiem czasu coraz bardziej obrastał w pawie piórka. Rozdawał uśmiechy, nos nosił coraz wyżej, zaczął nawet popełniać drobne nietakty. Ot, kogut w małym kurniku, bo przecież nie basza w haremie. Na to był zwyczajnie za głupi.
Wiele razy po jego wyjściu Gabrysia popłakiwała w swoim pokoiku, Judyta zaś chodziła po dworze i miotała piorunami.
Z czasem sytuacja jeszcze bardziej się zagęściła. Gdy Gabrieli wydawało się już, że wszystko między nią a Andrzejem się ułożyło, Judyta oznajmiała, że Andrzej zaproponował jej wyjazd we trójkę na Mazury. I znowu należało wszystko wyjaśniać, bo na odkręcanie nie było już czasu.
Najgorsze było to, że dziewczyny przestały sobie ufać, coraz mniej ze sobą rozmawiały, nie wychodziły razem na zakupy.

Wtedy do akcji wkroczyła mama. Nie gderała, nie załamywała rąk, nie płakała. Powiedziała tylko jedno zdanie, ale wyjątkowo bolesne.
- Byłam dumna ze swoich córek. A terasz się zwyczajnie wstydzę. Z powodu pary spodni i to nie najlepiej skrojonych zachowujecie się jak dwie gąski. Boże, dlaczego jesteście aż tak głupie!
Po dwóch dniach pierwsza odezwała się Gabrysia.
- Ja rezygnuję, nie chce ci stawać na drodze.
Tak mogła zareagować tylko ona. Gabrysia bez egzaltacji nie byłaby zwyczajnie sobą. Na odpowiedź Judyty nie trzeba było długo czekać.
- Ty siostra chyba jesteś naprawdę głupia, skoro myślisz, że zależy mi na jakichś spadach. A bierz sobie tego Andrzejka. Uważam natomiast, że on na nas nie zasługuje. Powinnyśmy mu dać porządną szkołę. Żeby na całe życie zapamiętał. Przez takiego dupka zaczęłyśmy się zachowywać jak nienormalna Mariolka. No to co, dajemy mu szkołę?
Gabrysia nie odpowiedziała. Ona nie jest kąpana w gorącej wodzie i nie może podejmować pochopnych decyzji. Musi rozważyć wszystkie za i przeciw, musi się zastanowić.
A ty jak uważasz? Zerwać i ośmieszyć, czy łagodnie postąpić i dać Andrzejowi ostateczny wybór?

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA