Na miejscu Liliany

na miejscu lilki
Światem Lilki rządziły szybkie samochody i modne dyskoteki...
/ 27.06.2008 13:17
na miejscu lilki
Maturę ledwie zdała, na studia nie miała ochoty, choćby nawet miała to i tak nic by z tego nie wyszło. Chciała natomiast wyjść bogato za mąż i czerpać z pieniędzy męża pełnymi garściami. Sylwester w Paryżu, Walentynki w Wenecji, zima w Alpach szwajcarskich, lato każdego roku na innej wyspie, jak najdalej od Europy.
- Urodziłam się po to, by opływać w luksusie – powtarzała nieustannie. – W pierwszym wcieleniu byłam chyba królową, może nawet Kleopatrą, choć ta marnie skończyła. Oglądałam taki film o Kleopatrze i spłakałam się jak głupia.

Któregoś wieczora Lilka poznała w dyskotece Irka. Był napakowany masą mięśni, wystrzałowo ubrany i zajechał pod klub wypasionym samochodem. Nie znała się na autach, ale zobaczyła miny stojących przed drzwiami kolesi.
Rwał po kolei dziewczyny, królował na parkiecie i przy barze. Każdej nowej pannie serwował najdroższe trunki. I jeszcze ta jego nonszalancja! Widać było, że zawsze miał to, czego zapragnął. Na Lilkę nie zwracał uwagi. Ona zresztą też nie dała po sobie poznać, że ma na niego ochotę.
- To faceci mają na mnie lecieć – zwierzała się koleżance – a nie ja na nich.
Gdzieś pod koniec nocnego szaleństwa podszedł do niej i powiedział:
- Szykuj się maleńka, zaraz idziemy do domu.
- Chyba cię pogięło. Co ty sobie koleś myślisz? Gwizdniesz, a ja już lecę. Nie ze mną chłopcze te numery.

Mimo to dała się przekonać. Irek mieszkał w jednym z apartamentowców, gdzie miał małą osiemdziesięciometrowe mieszkanie typu loft. Nie da się ukryć, chata zrobiła na Lilce ogromne wrażenie. Urządzona była ze smakiem. Widać, że pracowało nad tym kilku dekoratorów wnętrz. A że mieszkanie nie oddawało ducha właściciela, to naprawdę mało istotne.
Irek tak przekonująco mówił, że Lilka natychmiast zdecydowała się na zamieszkanie z nim. Rzeczywiście wiodło się jej rewelacyjnie. Obiady w drogich restauracjach, ciągłe wizyty u kosmetyczki, fryzjera. Siłownia, basen, solarium. I żadnych obowiązków. Miała być, wygladać i pachnieć.
Tak naprawdę to nigdy jej nie interesowało, skąd Irek ma na wszystko pieniądze. Wychodził z domu w różnych godzinach, raz wracał szybko, innym razem nawet po dwóch dniach. Gdy odbierał telefony, zawsze wychodził z salonu, najczęściej do łazienki.
Z czasem zaczął ją wtajemniczać w niektóre sprawy, ale tak do końca nie zdradził, co robi. Ona też nie dociekała, bo było jej tak wygodnie.

Któregoś razu po dłuższej nieobecności wrócił do domu z rannym kumplem. Od razu na powitanie powiedział: - Jego tu nie było. Rozumiesz, bo jeśli nie, to będziemy musieli inaczej pogadać.
Po tym sprawdzianie lojalności o pewnych sprawach zaczął mówić jawnie.
Lilka patrzyła na wszystko coraz bardziej przerażona. Nie, żeby jej było żal tych wszystkich ludzi, z którymi rozprawiał się jej narzeczony, ale bała się o siebie.
Ona wiedziała, że każdy nieroztropny krok może się dla niej źle skończyć. Irek nie krył, że od Lilki też wymaga posłuszeństwa.

Coraz częściej zaczęło jej parę spraw przeszkadzać. I to, że wracał do domu coraz rzadziej, i to, że nie miał dla niej czasu, i wreszcie to, że zaczęły do niego wydzwaniać różne kobiety.
Gdy po raz pierwszy okazała jak bardzo jest zazdrosna, zaczął ją zupełnie inaczej traktować. Był bardziej tajemniczy, niechętnie mówił o małżeństwie, a gdy był po kieliszku potrafił nawet grozić. – Z Ireczkiem – krzyczał – jeszcze nigdy nikt nie wygrał. Będziesz posłuszna, będzie dobrze, oszukasz, źle skończysz.
Pewnego razu zastał ją rozmawiającą przez telefon. Chyba coś niechcący chlapnęła, bo wpadł w szał. Krzyczał, rzucił się do bicia, groził.

Przepraszał, gdy ochłonął, ale Lilka już nie była taka odważna jak kiedyś. Powoli też zaczęło do niej docierać, że ten facet marzenie to zwykły bandzior. No może stojący w hierarchii trochę wyżej niż ci wszyscy z ogromnymi karkami i głowami ogolonymi na zero, ale branża ta sama. Zaczęła się zastanawiać jak wybrnąć z tej paskudnej sytuacji. Jeśli odejdzie bez słowa, na pewno ją znajdzie i ukarze. Jeśli powie, że przestała kochać, dostanie solidne baty. Jeśli natomiast przyzna, że robi to ze strachu, on też się przestraszy o własną skórę i może jej zrobić krzywdę. Co ma zrobić, jak postąpić? A może powinna pójść na policję? Opowiedzieć wszystko i poprosić o ochronę. Ale czy ją dostanie? Przecież od dawna wiedziała, czym zajmuje się jej facet. Spróbuj jej podpowiedzieć wyjście z tej paskudnej sytuacji.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA